wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 15

Harry obudził się z okropnym bólem głowy. Rozglądnął się po pokoju w którym się znajdował. Jasne ściany, wielkie podwójne łóżko i ogromne obrazy. Jak przez mgłę pamiętał wydarzenia z wczorajszego dnia. Wiedział, że jest w domu swojej dziewczyny i nagle się przestraszył. Bał się widoku Lucy, a tym bardziej Emmy, lecz nie mógł cały dzień przeleżeć w obcym miejscu, czy też uciec po kryjomu. Z lekkim oporem wstał leniwie i skierował swe kroki do łazienki, znajdującej się przy pokoju. Wykonał poranną toaletę i zszedł na dół, do kuchni. Zastał tam Emmę, która piła kawę i czytała poranną gazetę. Oderwała na chwilkę wzrok i omiotła go spojrzeniem. Musiała przyznać, że z rana prezentuje się równie dobrze, co każdego dnia, kiedy go widuje. Miał lekko poplątane włosy, spodenki, które mu się podwinęły i koszulkę odsłaniającą jego umięśniony tors.
-Dzień dobry-odezwał się zachrypniętym głosem, na który Emma poczuła szybsze bicie serca.
-Cześć Harry, jak się spało-chłopak na te słowa, jak zawsze dostał gęsiej skórki.
-Dziękuję, wspaniale...
-Napijesz się czegoś?-zapytała, gdy wyczuła zakłopotanie z jego strony-bo właściwie zaraz powinieneś się zbierać, jeśli nie chcesz zobaczyć się z Lu..
-Tak, już będę szedł. Dziekuję za wszystko i do zobaczenia-przypomniał sobie, że miała się pojawić u niego w domu, by razem z jego matką wybrać meble.
-Narazie-odpowiedziała kobieta, jakby od niechcenia, ale sama wiedziała, że przelała w te słowa wszystkie możliwe uczucia.



Lucy spędziła przyjemne chwile z przyjaciółką. Co prawda cały wieczór próbowała dodzwonić się do Harry'ego, ale niestety nie odbierał. Na szczęście obecnośc Kate zrekompensowała jej nieobecność chłopaka. Lucy weszła do domu trochę smutna. Harry nie odbierał od niej również od samego rana.
-Cześć mamo-odezwała się wchodząc do kuchni.
-Cześć córeczko, co jest?
-Nic... po prostu czuję, że oddalam się od Harry'ego-te słowa trochę zaniepokoiły Emmę-mam wrażenie, że ma dla mnie mniej czasu i w ogóle jest go coraz mniej dla mnie.
-Kochanie, na pewno Ci się wydaje, poza tym Harry ma teraz tyle zajęć. Pomaga w remoncie swojej matce i sama mówiłaś, że chodzi na zajecia ze śpiewu.
-Może i masz rację... jak się do niego dodzwonię, to umówię się z nim na dzisiaj popołudniu.
Dziewczyna w końcu doczekała się głos Harry'ego po drugiej stronie telefonu. Obiecał, że oddzwoni i powie jej, czy znajdzie trochę czasu na wypad na weekend za miasto. Szczerze, Harry nie miał na to najmniejszej ochoty. Zwłaszcza po wydarzeniach wczorajszego dnia. Po powrocie do domu dotrało do nego, co tak naprawdę się stało. I do czego by doszło, gdyby gosposia nie wróciła po klucze. STOP. Chłopak chce o tym zapomnieć, choć tak naprawdę oddałby wszystko, żeby doszło do tego, do czego miało dojść.



Emma przywitała się z Anną i ruszyła prosto do kuchni. Po wielogodzinnych naradach, mierzeniach i namowach kobiety wybrały idealny zestaw do kuchni. Kobieta czuła, że to będzie projekt jej życia.
Gdy do Anny zadzwonił telefon, akurat do kuchni wszedł Harry. Anna poszła do drugiego pokoju porozmawiać i wtedy zapadła niezręczna cisza.
-Napije się pani?
-Nie dziekuję..Harry, chyba powinniśmy porozmawiać...
-Tak, ale to nie jest dobre miejsce.
-Wiem,ale to co się stało wczoraj ...
-A co się stało? Byłem pijany..
-To dobrze, więc teraz słuchaj.. Lucy Cię kocha, a ja kocham ją. Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić!
-Ale czy nikogo nie obchodzi co ja czuję? Na Boga Emma !
-Harry uspokój się. Jedźcie gdzieś razem, zróbcie cokolwiek. Spotkaj się z nią, nie zostawiaj jej..
-Emma! Błagam Cię, ile ty ode mnie oczekujesz?! Prawie pieprzyłem się z tobą, a teraz mam jechać z twoją córką i udawać, ze wszystko jest ok?
-Harry, zejdę wam z drogi, nie zobaczysz mnie więcej!
-I co? Uważasz, że to jest fair? To nie jest ok, Emma! Kazujesz mi wbierać.
-Ja mam męża na Boga!
-Którego nie kochasz!
-A skąd Ty to możesz wiedzieć?
Wtedy Harry podszedł do kobiety, złapał za ramiona, lekko potrząsnął i patrząc jej w oczy powiedział:
-Bo widziałem jak na mnie patrzyłaś, jak jęczałaś moje imię, jak prawie zrobiliśmy to na twojej kanapie, którą wybierałaś razem ze swoim pieprzonym mężem.
-Harry, nigdy więcej tak nie mów. Tom jest moim mężem, a ty jesteś gówniarzem! Zostaw mnie i Toma w spokoju. A Lucy ma być szczęśliwa, tylko o to cię proszę-niemal nie popłakała się ze złości na słowa chłopaka-muszę lecieć Anno, do jutra-odpowiedziała w holu, kiedy szybko biegła do samochodu. Chłopak zdał sobie sprawę, że zdecydowanie schrzanił. Powiedział za dużo, bo mógł zatrzymać to dla siebie. Jedyne co mógł zrobić, by Emma go znienawidziła, to spełnić jej prośbe, w końcu kochał jej córkę.
-Hej Kotek, to co z tym weekendem? Uważam, że to śwetny pomysł-powiedział na wydechu i chyba faktycznie cieszył się na odpoczynek w towarzystwie Lucy.

Hej Kochani ;* Przepraszam za jakość, ale pisałam na telefonie, bo nie ma mnie w domu. Błagam Was o komentarze, które zdecydowanie motywują.  I zachęcam do zakladki z pytaniami, które możecie kierować do bohaterów ;*
Całuje ;*

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 14

Witajcie Kochani! Wracam po długiej nieobecności z zamiarem kontynuowania bloga. Nowe siły, nowe pomysły i odświeżony umysł. Liczę na Wasze wsparcie i komentarze! <3
P.S Wprowadzam narrację trzecioosobową, co znacznie ułatwia pisanie :)

Harry długo rozmyślał o Emmie. Wyobrażał sobie co będzie, kiedy matka jego dziewczyny zacznie przebywać w jego domu codziennie.Bał się bliższego kontaktu z nią, choć bardzo jej pragnął. Chciał czuć jej obecność, dotykać jej ciała. Wiele razy śniła mu się, a on za każdym razem miał o to wyrzuty sumienia. Czuł, że zachwouje się niesprawiedliwie w stosunku do Lucy, ale nie mógł nic poradzić na to, jaki wpływ wywiera na nim starsza kobieta.
Zegar wybijał właśnie dziesiątą, gdy dostal sms-a od Lucy, że jej matka właśnie wyjechała z domu. Dziewczyna cieszyła się,że ich matki się poznają i miała nadzieję, że polubią.
Harry coraz bardziej zaczął się denerwować. Wstał z łóżka, pościelił je i poszedł do łazienki. Na zewnątrz było strasznie ciepło, więc założył jedynie krótkie spodenki i t-shirt na ramiączkach. Chciał uciec z domu, by po pamiętnym spoliczkowaniu nie musieć widzieć się z Emmą, ale gdy naciskał klamkę o mało na nią nie wpadł, bo właśnie miała zadzwonić dzwonkiem.
-Dzień dobry-odezwał się Harry, a w jego głosie można było wyczuć zdenerwowanie-bardzo przepraszam, ale właśnie wychodziłem-szybko usprawiedliwił swoje roztrzepanie.
-Cześć Harry, w porządku-odrzekła, a na dzwięk jej głosu,Harry'ego obiegła po całym ciele gęsia skórka-Mogę wejść?
-Tak, tak. Naturalnie.Zapraszam-wykonał gest zachęcający do poznania od środka jego posiadłości.
Kobieta lekkim krokiem weszła do przestronnego holu. Zwróciła uwagę na dobre wyczucie smaku i piękne drewanine podłogi.
-Mamo! Em..pani Emma przyszła-chłopak zawołał swoją mamę, bo czuł, że dłuższe z nią przebywanie skończy się tak, jak ostatnim razem, gdy rzucił się na nią koło samochodu. Było mu bardzo głupio, ale wiedział, że gdyby miało się to powtórzyć znowu by się nie zawahał.
Gdy Anna przyszła powitać gościa, Harry mógł się oddalić. Szybko wybiegł z domu. Miał zamiar jechać do Lucy, ale wiedział, że dziewczyna wyczuje, że coś jest nie tak. Postanowił pojechac z Lousiem i chłopakami na męski wypad do jakiejś knajpy, upić się i choć na chwilę zapomnieć o problemach.


***
Lucy oglądała nowe czasopismo o modzie, gdy rozległ się dżwięk jej komórki. Dostała wiadomość od swojego chłopaka, że wybiera się na spotkanie z kolegami. Postanowiła, że ona też nie będzie sama siedzieć w domu, więc zadzwoniła do Katy. Razem z przyjaciółką postanowiły powłóczyć się po galerii, by kupić parę ubrań i poplotkować. 
Dziewczyna ubrała się KLIK i ruszyła w kierunku domu swojej towarzyszki. 
Spacerowały wśrod sklepowych półek już dobre dwie godziny. Zdecydowały się na zakup po jednej sukience i kilku bluzkach w ulubionych kolorach. 
-A może byśmy się wybrali wieczorem do kina w czwórkę-zagadnęła Katy, kiedy usiadły na ławce odrobinkę odsapnąć.
-Dobry pomysł, zadzwonię póżniej do Harry'ego.
Lu cieszyła się, z pomysłu Kate. Zauważyła, że od pamiętnych urodzin jej ojca Harry stał się lekko zachowawczy. Nie przyjeżdzał do niej już tak często i często odwoływał ich spotkania. 
Wiedziała, że kino to idealne miejsce, żeby się do siebie zbliżyć. 
Zmęczone i radosne dziewczyny wróciły do domu. Lucy poszła po wszystkie swoje kosmetyki z zamiarem zrobienia sobie idealnych makijaży i pięknego maniciure. Jednak ich zapał szybko ostygł, bo nie jest łatwo malować się z trzęsącymi się ze śmiechu rękami. Szybko wpadły na pomysł, by pojechać do kosmetyczki. W końcu czego się nie robi, by zrobić wrażenie na chłopaku?



***
W tym czasie Harry siedział w knajpie mocno już podpity. Chłopaki nie zauważyli w jego zachowaniu nic zmienionego, w końcu zawsze potrafił dobrze skrywać emocje. Wewnątrz niego toczyła się walka. Kochał swoją dziewczynę, ale jej matka... ughhh...tak bardzo go pociągała. 
Chłopaki już się rozeszli do domów, a on już wychodził, gdy rozdzwoniła się jego komórka.
-Halo-z całych sił próbował opanować język, który lekko mu się plątał -hej kochanie.
-Hej Harry,  słuchaj może wybralibyśmy się dzisiaj z Katy i Niallem do kina? Co Ty na to? 
Chłopak szczerze nie miał ochoty na kino. Chciał wrócić do domu i położyć się do łóżka. 
Wyjaśnił dziewczynie, że źle się czuje i zapewnił, że do jutra na pewno mu przejdzie. I wtedy chętnie się wybierze. Napisał też krótkiego smsa Niallowi, by potwierdził, że przyjaciel miał gorączkę. 
Była już 22.00, a on wolnym krokiem zmierzał do swojego domu. Nie spieszyło mu się. Bał się zastać u siebie Emmę. Dużo o niej rozmyślał. Zauważył, że dzisiaj wyglądała równie seksownie KLIK, jak zawsze, choć mniej formalnie. Czarna spódnica opinała się na jej seksownym tyłku, a bluzka idealnie eksponowała piękny dekolt.
Przechodził właśnie niedaleko osiedlowego sklepu Lucy, gdzie zawsze robiła zakupy, gdy zobaczył młodego chłopaka, który zasłaniał jakąś dziewczynę i mocno przy tym gestykulował. Podchwycił słowa "dziwka", "mała", "panienka" i wiedział, że coś się dzieje. Podszedł do chłopaka lekko wolnym krokiem, ale kiedy zobaczył "ofiarę" młodzieńca, krew połączony z alkoholem się w nim zagotowała. Jak ten knypek mógł obmacywać Emmę?! Harry podbiegł do niego od tyłu i odepchnął z całej siły.
-Co Ty k**** robisz?! - uderzył go pięścią w twarz z całej siły-Nic pani nie jest-podszedł do Emmy i mocno przytulił widząc, jak kobieta się trzęsie-chodźmy stąd-zabrał jej torebkę i spluwając na leżącego na drodze chłopaka.
-Powie mi pani co się stało?-zagadnął, kiedy siedzieli w domu państwa Green'ów. Z tego co się dowiedział Lucy spała u Katy, a Tom wyjechał na tydzień na Zrzeszenie Prawników do Waszyngtonu.
-Robiłam zakupy, jak zawsze tak późno po pracy, gdy ten chłopak do mnie podszedł. Zaczął się zachowywać nachalnie, aż w końcu..
-Zrobił Ci coś-nawet nie zauważył, kiedy w przypływie gniewu nie nazwał jej "panią".
-Nie zdążył, bo się pojawiłeś - kobieta zaczęła płakać?-Harry uratowałeś mnie. Podeszła do chłopaka i mocno przytuliła. 
Harry'emu zakręciło się w głowie pod wpływem jej perfum i dotyku. Zapragnął jej teraz. 
Rozluźnił uścisk, popatrzył prosto w oczy i pocałował lekko.
-Przepraszam..Znowu nie powinienem. Bardzo przepraszam. 
Tym razem to kobieta go pocałowała, a chłopak tym zachęcony pogłębił pocałunek i posadził na swoich kolanach. Całował ją wygłodniale i namiętnie, a jego penis rozrywał mu spodenki. Lecz tym razem niczego nie żałował. 

Proszę Was serdecznie o komentarze, które zdecydowanie motywują. Wejśc jest baardzo dużo, ale chcę wiedzieć czy Wam się podoba.
I możecie zadawać pytania bohaterom. Może chcecie wiedzieć co Harry myśli o Emmie? Jak Niall poznał Katy? Albo ile kochanek ma John? Smiało <3