Info: W tym opowiadaniu One Direcion nie istnieje. Wiek, dane oraz wszystkie informacje o bohaterach zostały zmienione.
Dźwięk budzika wyrwał mnie w najmniej odpowiednim momencie. Właśnie śniłam o tytule królowej balu.
Podniosłam ciężkie powieki i od razu musiałam je zamknąć.
-Szlag! Znowu zapomnaiłam opuścić rolety na noc!- powiedziałam nie zważając na to, że byłam sama w pokoju,
Z trudem otworzyłam oczy i spojrzałam na budzik. Miałam dużo czasu do rozpoczęcia zajęć. Zapobiegawczo, wolałam ustawić dzwonek na wcześniejszą porę, niż zwykle, więc zostało mi kilka cennych minut na leżenie. Rozejrzałam się po pokoju. Naprzeciwko łóżka dwa duże okna, a pod nimi biórko. Obok łóżka szafka nocna, na której stał budzik oraz książka, którą męczę od dwóch miesięcy. Na ścianach pełno plakatów, oraz zdjęć. Spojrzałam na jedno z nich. Ja, mająca jakieś 5 lat z ojcem i matką. Przeżyłam ich rozstanie i właściwie dopiero niedawno pogodziłam się z ich rozwodem. Lubię Toma, jednak jest zupełnym przeciwieństwem taty. Zawsze ułożony, zważający na słowa, przy moim ojcu, cieszącym się z życia, mającym głupie pomysły i lubiącym głośne koncerty, wydaje się ponurakiem. Pomimo to, ciesze się, ze matka ma kogoś, kto o nią dba. Z rozmyślań wyrwał mnie mój telefon, obwieszczający nową wiadomośc. Spojrzałam na wyświetlacz:
-Wstawaj! Pamiętasz? Dzisiaj podadzą termin ! Nie spóźnij się ! <3
Sms od mojej przyjaciółki Kate zmotywował mnie do szybkiego ogarnięcia wyglądu i stylizacji do szkoły. To dziś dyrekcja ma podać termin balu na zakończenie i pożegnanie klas maturalnych. Klasy maturalne ! A w jednej z nich obiekt moich westchnień - Harry Styles ! Wysoki, zielonooki chłopak z burzą ciemnych loków na głowie. Według chłopaka Kate, Nialla, ja również Harry'emu się podobam. Jednak póki co wymieniamy się zdawkowymi "cześć".
Ruszyłam w stronę drzwi na lewo od mojego łóżka i weszłam do przestronnej, jasnej łazienki. Wykonałam poranną toaletę i uczesałam włosy. Skierowałam się do drugich drzwi, gdzie miałam dość dużą garderobę. Z racji tego, że moi rodzice są bogaci, nie mogę narzekać. Ubieram się w modne ciuchy i jeżdzę do dobrej szkoły, nowym kabrioletem od ojca. Szybko wybrałam odpowiedni strój i ruszyłam na śniadanie.
W kuchni przywitałam się z matką i Tomem, którzy pili poranną kawę.
-Hej Lucy, o której wracasz ze szkoły ? Moze pomogłabyś mi w zakupach ? -odezwała się matka, na chwilkę odrywając się od gazety.
-Dzień dobry, niestety umówiłam się dzisiaj z tatą. Mówił, że z tobą rozmawiał na ten temat.
-Ah, tak, faktycznie, no dobrze, poradzę sobie.
-Ja z chęcią urwę się, by ci towarzyszyć, kochanie - odezwał się Tom, po raz pierwszy odkąd weszłam.
Mama nic się nie odezwała, tylko pocałowała go, po czym wstała, pożeganała się ze mną i ruszyła do samochodu. No tak, praca architekta jest zobowiązująca. Zjadłam muesli, i wyszłam z domu, uprzednio żegnając się z Tomem.
Wsiadłam do mojego samochodu i już po 5 minutach stałam na podjeździe Kate. Przyjaciółka wyszła z domu z szerokim uśmiechen na twarzy, po czym przywitała się ze mną całusem w policzek.
-Hej Lu, ładnie wyglądasz. Harry'emu na pewno się spodoba-zaczepiła przyjaciółka
-Hej, Katy, tsaa z pewnością, zakłądając, ze lubi takie czupiradła-to móiwąc ruszyłam w stronę szkoły.
-Przecież gadałam z Niallem na ten temat. Wiesz, co on myśli. Założę się, że Harry zaprosi Cię na ten bal. Ma takie powodzeniu u kobiet, a jakoś dziwnie długo z nikim nie był widziany !Mam rację, zobaczysz! - zapewniła przyjaciółka.
-Mam nadzieję, bo inaczej nigdzie nie idę !-odpowiedziałam.
Nim się spostrzegłyśmy, byłyśmy przed szkołą. Zaparkowałam samochód i ruszyłam w stronę drzwi. Przed nimi czekał już Niall z Harrym, Louisem , Zaynem i Liamem. Przywitali się z nami i wspólnie wyruszyliśmy na lekcje. Szłam obok Harry'ego na korytarzu, wzbudzjąc tym samym ciekawskie spojrzenia innych dziewczyn. Doszliśmy wszyscy pod salę numer 10, więc musięliśmy się rozdzielić.
-Wszyscy mówią, że na następnej przerwie ma być ogłoszony termin naszego balu-zagadnął Harry.
-Tak, już nie mogę się doczekać. Wszędzie tyle dziewczyn i dobrej muzyki !- zawtórował mu Malik.
-No rzeczywiscie, będzie tyle dziewczyn- odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy!
Wszyscy wybuchli śmiechem, jednak to miłe spotkanie, przerwał nam dzwonek, obwieszczajacy koniec przerwy. Liam, Zayn, Louis i Harry ruszyli w stronę swojej klasy, a Niall, ja i Katy, weszliśmy do 10.
Właśnie w taki sposób rozpoczęłam dzisiajeszy dzień. Dzień, w którym wszystko miało się zmienić.
Tak, jak obiecałam, dodałam 1 rozdział. Szczerze, nie jestem do niego zbyt przekonana. Nic się w nim nie dzieje, dopiero poznajemy bohaterów. Z czasem się to zmieni, mam nadzieję. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Pocahontass Smith ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz