***
Uwaga sceny niecenzuralne!!
Te kilka dni spędzane z przyjaciółmi, dało mi więszką możliwość, by bliżej poznać Harry'ego. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że kocham go coraz bardziej z dnia na dzień. Niestety sielanka nie trwała długo i już jutro z samego rana wracamy domu. Nic nie dało się z tym zrobić, już kolejny raz przekładaliśmy powrót, a jutro popołudniu miała wrócić moja mama.
Leżałam jeszcze chwilkę wgapiając się w ogień, przykryta kocem Louisa w paseczki. Zayn siedział obok Nialla i Harry'ego i pili piwo, właściwie tylko popijali, robiąc małe łyki. Powędrowałam wzrokiem do Danielle, która leżała na kolanach Liama, który lekko drzemał oparty o drzewo, obok nich na kocu smacznie spała Perrie, Eleanor z Louisem siedzieli obok mnie, a Katy opierała się o moje prawe ramię.
-O czym myślisz Lu-spytała patrząc mi prosto w oczy.
-Myślę o wszystkim. O nas, o mnie i Harrym i o tym, że mam niesamowite szczęście mając takich przyjaciół.
Mój chłopak zorientował się, że o nim mówię. Popatrzył na mnie wzrokiem pełnym troski i stęsknienia i już podążał w moim kierunku.
-Co tak kochanie ? Zmęczona?-zapytał siadając obok mnie i przytulając do siebie. Ułożyłam się wygodniej i zgodnie z prawdą zapewniłam, że wcale nie jeste zmęczona, mimo późnej pory.
Rozmawialiśmy o wyjeździe i o tym, gdzie spędzimy resztę lata, gdy rozdzwoniła się moja komórka.
***
-Halo?-ułyszałam upragniony głos swojej nastoletniej córki i odetchnęłam z ulgą.
-Witaj córeczko. Dlaczego nie dajesz znaku życia? -zaatakowałam na wstępie, czekając na jej kontratak-i dlaczego jeszcze nie śpisz? Jest druga w nocy.
-Cześć mamusiu, ciebie też miło słyszeć-nutka ironii?-dobre pytanie.. czemu Ty jeszcze nie spisz? Są wakację, więc chyba nic się nie stanie, jeśli nie wstanę jutro o siódmej. Poza tym już miałam się kłaść. Po co dzwonisz?
-Chciałam cię usłyszeć. Dawno nie rozmawiałyśmy. A do jutra jeszcze sporo czasu. Zwłaszcza, że pewnie przyjedzie Twój ojciec. Co robicie ciekawego ? - spytałam bez udawanej troski.
-A pogoda była piękna, raz tylko padało. Też mnie to dziwi-zaśmiała sie Lu-A teraz wszyscy zasypiają, ale nikomu nie chce się iść od ogniska, jest bardzo ładnie i ciepło.
-Emms, Kochanie idziesz? ile mam czekać-usłyszałam głos Toma, który czekał na mnie w łóżku
-Już idę -zapewniłam ukochanego i zwróciłam się do córki-Kochanie jak słyszysz Tom nie daje sobie beze mnie rady-zaśmiałam sie na moje słowa, które brzmiały dwuznacznie-Bawcie się dobrze, miłej nocy i dozobacznia jutro-powiedziałam ciepło do słuchawki.
Rozłączyłam się i już chowałam telefon do torebki, gdy wyświetlacz ponownie zaczął niemiłosiernie wibrować pokazując imię mojego byłego męża.
***
-Cześć Emm, wiedziałem, że odbierzesz; nie to, zebyś miała życie prywatne-zaatakowałem byłą żonę. Robiłem to specjalnie, przyznaję, ale uwielbiam się z nią spreczać-jest taka słodka, gdy się denerwuje.
-Cześć John, czego chcesz?-pora zacząć zabawę.
-Nie denerwuj się kotku, bo Tom sobie nie ulży-powiedziałem z pogardą w głosie.
-Jesteś idiotą i zachowujesz się jak dzieciak.Tom sobie przynajmniej ulży, a Ty? Tatiana?A moze kolejna zdobycz?-oj, trafiła mnie !
-No już się nie denerwuj. Przepraszam-posłałem jej buziaczka do słuchawki-gadałaś może z Lu?
-Tak dzwoniłąm do niej. A co?
-Co u niej? O której jutro wraca?-zapytałem szczerym entuzjazmem.
-Zadzwoń do niej, powie Ci sama.
-Nie będę do niej dzwonił. Ptrzez cały jej wyjazd tylko raz do niej zadzwoniłem, więc nie będę mięknął pod koniec.
-Wszystko w porządku. Mięli piękną pogodę,a jutro wyjeżdzają z samego rana. Więc koło południa będzie w domu. Wpadniesz sie z nią przywitać, czy przyjedziesz ją zabrać do siebie?
-Wpadnę na kolację, skoro tak ci na tym zależy. Nie chcę znowu jej zabierać, skoro tyle czasu u mnie siedziała. Niech chwilkę popędzie z wiecznioe zapracowaną matką i tym "mam kołka w dupie"Tomem.
-Dobra Jo, daj już spokój. A tak z ciekawości, czemu sam do niej nie zadzwonisz?
-Ty nic nie rozumiesz Skarbie. Ty do niej dzwonisz, czyli wychodzisz na przewrażliwioną matkę, któa tylką ją kontroluje. Ja natomiast, jestem wyluzowanym ojcem nie trujacym dupy.
Ten wściekły oddech po drugiej stronie zapewnił, że za chwilkę usyszę ostre słowa skierowane do mnie. Zabawa trwa. Jak ja to uwielbiam..
***
-Chodź kochanie-Zayn zwrócił się do śpiącej Perrie-idziemy spać-wziął dziewczynę na ręcę i udali się do namiotu. Zdziwiło mnie, ze poszli ostatni, skoro blondynka spała od kilkudziesięciu minut.
-A my kochanie? Idziemy?-zwrócił się do mnie Harry całując w szyję.
-Jeszcze chwilka, fajnie się tu siedzi.
Rozkoszowałam się ciepłem wieczornego wiaterku i moim chłoapkiem tak czule mnie całującym. Poczułam przyjemne ciepło w pobliżu łechtaczeki. Zadziałało to na mnie i miałam ochotę na więcej.
Leżeliśmy nadzy na zewnątrz pieszcząc się w każdy centymetr ciała. Sięgnęłam ręką po sterczącego już penisa Harry'ego i wykonywałąm na nim pionowe ruchy. Jego płytki oddech tylko jeszcze bardziej mnie podniecał. Miałam ochotę na więcej.
-Harry, zróbmy to-powiedziałam głosem pełnym pożądzania.
Chłopak wyszedł spode mnie i pobiegł w kierunku namiotu. Bałam się, że zrezygnował, jednak wrócił po chwili z prezerwatywa. Założył ją i ostatni raz spytał.
-Na pewno tego chcesz?-spytał patrząc mi w oczy.
-Jak niczego innego.
To podziałąło na chłopaka natychmiast. Podrażnił mnie jeszcze chwilkę swym penisem, by wreszcie zagłębik go w moim wnętrzu. Robił to powoli, przebijając moją błonę dziewiczą.
Poczułam ból, jednak z każdym jego ruchem rozlewało się we mie przyjemne ciepło. Jedyne co czułam to niesamowitą przyjemność, krzyczałam z rozkoszy. Nie obchodziło mnie, że ktokolwiek może nas zobaczyć, albo usłyszeć.
Fajny rozdział! Ktoś tu już ma swój pierwszy raz za sobą :-D czekam na cd. i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńRose