sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 12

-Kiedy kupiłaś ten prezent? Twój tata naprawde się ucieszy. Szkoda tylko, że ja i Niall nie będziemy. 
-Szczerze to też żałuję, że was nie będzie, ale skoro jedziecie do jego rodziców, to trzeba się teściom przymilać. Wczoraj byłam z Hazzą na zakupach, ale wciąż nie mam odpowiedniej sukienki. Mam ich zbyt mało w mojej szafie. We wszystkich już byłam, a te, które mi zostały się nie nadają, są zdecydowanie na plaże, albo spacer.
Siedziałam w salonie z Katie i obmyślałyśmy plan na dzisiejsze urodziny ojca. Szczerze się przyznam, że wczoraj za bardzo koncentrowałam się na chłopaku, by pamiętać o mojej kreacji. Szkoda, bo on ma gust nienaganny. Na pewno świetnie by mi doradził. 
-Wybierzmy się dzisiaj po zakupy. Co ty na to?-zapytała Katy wybudzając mnie z mojego chwilowego rozmażenia. 
-Naprawdę masz czas? Myślałam, że jedziecie z Niallem jakoś tak niedługo.
-Mamy jechac około 15.00, więc mamy jakieś 4 godziny czasu. Wyrobimy sie do tego czasu bezwarunkowo, zwłaszcza, że wiem, gdzie jest najlepszy butik "zachiwlkęmamważnąuroczystośćnaktórejmuszęwyglądaćnajlepiej" w Londynie. 
-Ok, daj mi chwilkę, a ja lecę na górę się ubrać. Pobiegłam szybko zadowolona z pomysłu mojej przyjaciółki. Mam zmaiar wyglądać dzisiaj bosko i myślę, że właśnie ona mi w tym pomoże. 
***
Zaparkowałam przed domem, zabrałam projekty z bagażnika i ruszyłam w stronę drzwi. Z wnętrza dobiegł mnie śmiech mojej córki i szybkie kroki na schodach. Odłożyłam szkice w przedpokoju i weszłam do salonu, zastając tam Katy. 
-O dzień dobry pani Emmo, jak w pracy?- zapytała radosna dziewczyna, wiec szybko odwdzięczyłam się jej szerokim uśmiechem. 
-Witaj kochanie. W pracy bardzo dobrze. Jak widzisz pracy multum, skoro wracam o 11- nastolatka zaśmiała się na moje słowa i włożyła kosmyk włosów za ucho. Zdecydowałam przysiąść na chwilkę obok niej, więc w tym celu obeszłam niski stolik i wygładziłam sukienkę, by mi się nie podwinęła przy siadaniu. 
-Co u rodziców? Jak się miewają?-zapytałam nie tyle z grzeczności, co z czystej ciekawości. Bardzo ich lubię. To mili i kulturalni ludzie. 
-Bardzo dobrze. Mama ostatnio ma sporo pracy, a tata to już w ogóle. Czasami zapominam jak wygląda. 
Juz miałam odpowedzieć na to jakimś oklepanym tekstem, jakim zawsze zadowalam moją córkę, kiedy długo mnie nie ma, ale właśnie Lucy wbiegła do salonu.
-O hej mamuś, wybieramy sie na zakupy właśnie-zauważyłam, że załóżyła krótkie jeansowe spodenki i kremową bluzkę na ramiączkach. Wygladała jak mała, słodka dziewczynka.
-Oo, a co to jakaś próba poprawienia humoru zakupami? -dziewczyny uśmiechnęły się na moje słowa. 
-Nie, chcę sobie kupić jakąś sukienkę na urodziny taty. 
-Oj kochanie, tyle masz tych sukienek. Możę założysz tą kobaltową, którą dostałaś na urodziny od Tatiany ? Ucieszy się, ojeciec ją zaprosił podobno. 
-Oj mamuś, a ty w czym pójdziesz? W tej, którą dostałaś od ojca na 2 rocznicę ślubu?
-Ej! Ja idę w czarno-białej sukience z kołnierzykiem !
-No właśnie. To antyk, a poza tym Harry już mnie w niej widział. A ty pójdziesz w sukience jak pokojówka, serio? 
-Harry? To on będzie na urodzinach ojca?- udałam zaskoczoną i obojętną, ale chyba mi to nie wychodziło. Nie wiem dlaczego na imię tego chłopaka, tak reagowałam. To co Lu powiedziała o mojej sukience puściłam mimo uszu. 
-Dobra mamuś spadam, będę koło 14. -ucałowała mnie w policzek i wybiegła ciągnąc Kate za rękę.
-Do widzenia-udało się wydusić biednej dziewczynie, zanim zniknęły za drzwiami. 
-A więc będzie Harry?-powiedziałam sama do siebie i nieświadoma oblizałam wargi. 
***
-Wyglądasz prześlicznie!-rzuciła Katy, jak gdyby od niechcenia.
-To samo mówiłaś o poprzedniej-przypomniałam zdarzenie sprzed paru minut. 
-Nie moja wina, że we wszystkich wyglądasz ładnie. Alke w tej zdecydowanie Ci najładniej. 
Wyszłam w sukience z przymierzalni, by przejść się po korytarzyku. I może faktycznie wyglądałam ładnie. Zrobię lekki makijaż, założe czarne rajstopy i rozpuszcze włosy ... Hmmm, Harry powinien być zadowolony (niżej, pokażę Wam linki ubrań ;))
Nie mogłam się doczekać tej 18.00, kiedy chłopak po mnie przyjedzie i będę mogła zabłysnąć. Mama się poczuje staro w tej czarno-białej sukience ;)
Jechałam szybko przez ulicę, gdy zaczął lekko padać deszcz. Ahh ta angielska pogoda. Ona zawsze ostudzi mój zapał. 
Gdy przyszłam do domu, mama i Tom siedzieli przed telewizorem. Przyszłam się z nimi przywitać, gdy nagle rozdzwoniła się komórka mamy. Poszła odebrać telefon, a ja i Tom przełączyliśmy na jakiś ciekawy film. 
Po chwili dołączyła do nas rodzicielka.
-Kochani jest problem. Zadzwonili do mnie z pracy. Musze być dzisiaj o 17.30 na spotkaniu z inwestorem. Za nic w świecie nie mogę tego przełożyć!
-Oj kochanie nie dobrze, nie pojedziemy na urodziny do Johna?
-Mamuś!
-Spokojnie. Pojedziemy, tylko sié trochę spóźnię. Postaram się szybciutko to załatwić, ale musze jechać.
-Emma, może się przebierz.. jesteś w sukience na przyjecie
-Nie mam czasu, musze jechać. Zaczęło padac, więc pewnie będą korki, a musimy jeszcze przygotować kosztorysy. Postaram się być jak najszybciej. Tom, nie czekaj na mnie. Jedź z Lucy do Johna i powiedzcie mu, ze nie ma tak dobrze i zaraz przyjadę, pa- wybiegła szybko, nawet nie zwracając na nas uwagi, ubrała płaszcz i trzasnęła drzwiami. 
-To co Lucy, kończymy ten film? -zapytał Tom na co mu z chęcią przytaknęłam. 
Otworzyłam leniwie oczy, na telewizorze widniały końcowe napisy, a Tom pochrapywał lekko na kanapie. Był już ubrany na przyjęcie. Miał dopasowany czarny garnitur,  czerowną koszulę i czarną muszkę. Wyglądał naprawdę dobrze. 
Popatrzyłam na zegarek: 17.00. Zerwałam się szybko, obudziałam lekko Toma i pobiegłam się umyć i ubrać. 
Właśnie spryskiwałam włosy lakierem, gdy rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Krzyknęła na Toma, by otworzył, ubrałam buty i zeszłam na dół. 
Dobiegł mnie śmiech Harryego i mojego ojczyma z kuchni. Pili sobie w najlepsze sok pomarańczowy, gdy obydwoje odwrócili się w moim kieunku. 
Harry podszedł do mnie, pocałował w policzek i uśmiechnął się serdecznie.
-Ślicznie wyglądasz kochanie i masz naprawde fajnego ojczyma. 
Tom doszedł do nas, zabrał kluczyki do samochodu, wziął prezent od siebie i mamy (z tego co wiem, to miało to być złote pióro) i z tego co widziałam własnoręcznie napisaną karteczkę z życzeniami. Jeszcze tylko wygładziłam swoją kreację klik i ruszyłam do samochodu, zabierając po drodze starannie zapakowany prezent ode mnie i Harry'ego. 
***
Ojciec Lucy naprawde się ucieszył ze złotej płyty kompaktowej Beatles'ów. Jako własciel wytwórni muzycznej musiał naprawdę się ucieszyć. Ciotka Lu miała rację, zachowywał sie jak dzieciak w swoje czwarte urodziny. 
Przez cały wieczór rozglądałem się za matką dziewczyny. Szczerze byłem podekscytowany wizją jechania z nią w jednym samochodzie. Nie mogłem się doczekać. Niestety, na miejscu okazało się, ze musiała jechać do pracy. I coś bardzo długo nie wracała. 
Lucy porwała mnie do kolejnego tańca, a ja już totalnie bez sił, musiałem odmówić. Spojrzałem na Toma, który wyraźnie flirtował z jakąś cytatą asystenką. Palant. Ma taką żonę, a wystarczy mu parę kieliszków wódki, by przestał to doceniać. 
Nagle muzyka lekko ucichła, wszyscy byli lekko zdezorientowani. Każdy odwrócil głowę w kierunku schodów, na których stała NAJPIĘKNIEJSZA KOBIETA NA ŚWIECIE. Lekko kierowała się ku nam. Wiedziałem, ze matka Lucy bedzie wyglądać wpsaniale,ale nie, że, aż tak. 
John, ojeciec Lucy, który stał koło mnie lekko się zaśmiał.
-To moje świeto, spadaj. Zawsze mi psujesz przyjęcia!! Wyglądasz bosko Emma.
-Wszystkiego najlepszego ! Mam trochę mokre włosy, ale to wszystko przez deszcz. 
Miałem ochotę się na nią rzucić. Wyglądała tak cholernie seksownie klik i wcale nie obchodziło mnie to, że to matka mojej dziewczyny!

Witajcie, tak jak obiecałam, rozdział jest raz w tygodniu. Rose, wiem, że nie chcesz relacji Harry'ego z matką Lucy, ale musisz czytać ndalej, zeby się wszystkiego dowiedzieć. Nie chce Was zanudzić, dlatego wprowadzam takie wątki, ale wszytsko mam już wymyślone ;)
Zapraszam do zakładki "Pytania" ;)
Prosze o komentarze, kocham Was ;*


1 komentarz:

  1. Rozdział boski! :D
    Wiem, że muszę czytać :PPP
    I będę to robić dłuuugo :D
    aż zakończysz to opowiadanie!
    Czekam na następny!
    I Harry pamiętaj Lu, nie jej mama :D
    Buziaki Rose xxx
    Ps. Weny! :**

    OdpowiedzUsuń