Dziękuję Rose, jeśli jeszcze ze mną będzie.
Polecajcie mojego bloga, nikt nie musi być z tego zadowolony i nikomu nie musi się podobać, ważne by nie był ignorowany ;)
Rose, wiem, ze nie jestes fanką Emmy ;* Postaram się, by w tym rozdziale jej nie było, lub była tylko chwilami ;)
Zapraszam do zakładki Pytania. Zadajcie pytania bohaterom jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś istotniejszego lub np kiedy i gdzie poznali się ze swoimi dziewczynami. Tą zakladkę stworzyłam dawno temu i jeśli nie będzie używana jak do tej pory, będę musiałą ją usunąć- to nie szantaż ;)
Zapraszam do czytania ;)
-Spodenki-są, sukienki-są, jeansy-są, bielizna-jest .. hmmm ... co jeszcze zabrac?-Lucy z wielkim podekscytowaniem pakowała walizkę na wspólną wycieczkę z Harrym. Cieszyła się niezmiernie, że chłopak zgodził się z nią wyjechać, bo wiedziała, że to ich jedyna szansa na odbudowanie związku.
W tym samym czasie Harry siedział na łożku w swoim pokoju i bezmyślnie gapił się na plecak. To własnie teraz powinien się zacząć pakować, skoro już za pół godziny matka Lucy miała ich zawieść na pociąg. To takie cholernie niesprawiedliwe, że Emma kazała mu wyjechać ze swoją córką na obrzeża Telford. Nie to, że nie miał na ten biwak ochoty, bo to w końcu jego dziewczyna. Bardziej chodziło mu o sam fakt, że Emma cokolwiek mu kazała, a on spełnia jej zachcianki. Smucił go też fakt, że spędzą cały weekend, a remont w jego domu dobiegał końca. Nie chciał opuszczać go w tym momencie, kiedy Emma przebywała tam non stop. Uzależnił się od jej obecności, od jej widoku i zapachu. Miał nadzieję, że jego matka nie zauważy jego nagłego zainteresowania kuchnią i ciągłą ochotę na coś z lodówki. Przemyślenia przerwał mu dźwięk smsa. Zobaczył, że to od Lucy, która chce wiedzieć, czy jest już gotowy. By jej niepotrzebnie nie denerwować, odpisał, ze już czeka i szybko spakował do plecaka to, na co natknęła się jego ręka. Trudno, jeśli czegoś zapomni, najwyżej będzie miał pretekst, by wrócić szybciej do domu..
***
Gdy Emma wraz z Lucy podjechały na podjazd Styles'ów, zobaczyły chłopaka na werandzie, który już oczekaiwał ich przyjazdu. Starsza z kobiet mogła się wgapiać w niego, bo miała na nosie okulary przeciwsłoneczne KLIK. Ubrany był w ciemne spodenki, ciemną koszulkę i białe trampki KLIK. Lucy wybiegła po niego z samochodu. Ona też założyła krótkie spodenki KLIK i Emma sama przyznała, ze jej córka wyglądała bardzo ładnie.
Młodzi przywitali się buziakiem w policzek i ruszyli w stronę auta.
-Dzień dobry-odezwał się chłoapk patrząc wprost na Emmę-miło panią widzieć- dodał takim tonem, ze kobieta poczuła lekkie wyrzuty sumienia.
-Cześć Harry, Ciebie również miło widzieć-odwróciła wzrok-siadajcie, bo się spóźnimy.
-Harry,siadaj koło mamy z przodu - odezwałą się Lucy-tutaj dałam wszystkie bagaże i jest mało miejsca-dodała na swoje usprawiedliwienie.
Chłoapk tylko się uśmiechnął, usiadł z przodu, pomachał mamie, która własnie wyszła z domu i nałożył na nos okulary przeciwsłoneczne.
Droga była krótka i prez cały czas Lucy wraz z Harrym cągle rozmawiali. Dotarli na miejsce jednak trochę za późno.
-No nie, spóźniliśmy się. Co teraz? -Lucy załamana, nie wiedziała co ma zrobić, aż przyszedł jej do głowy świetny pomysł-mamusiu, moze ty nas podrzucisz? Do Telford nie jest daleko, proszęęęęę!-rzuciła jej się na szyję.
Po dłuższych namowach, kobieta przystała na prosbę córki. Jechali w samochodzie od około 15 minut, kiedy dało się słyszeć lekkie pochrapywanie Lucy, która przerywała niezręczną cisze między Harrym a Emmą. Od ostatniego spotkania, na którym onboje na siebie nawrzeszczeli, nie mięli zbytniej okazji ani do spotkania (nie licząc przelotnego mijania się na korytarzu) ani do rozmowy.
Czuła, ze chłopak wgapia się w nią już od dłuższej chwili, więc zaciągnęła nieco sukienkę za kolano. Nagle poczuła rękę chłopaka, który podniósł materiał z powrotem. Musiał przyznać, że kobieta wyglądała niesamowicie KLIK i nie mogł się oprzeć, by jej dotknąć. Dlatego tak ucieszył go fakt dłuższej, wspólnej jazdy i pójścia spać jego dziewczyny.
-Zwariowałeś? Jeszcze nas razem zobaczy-kiwnęła głową w kierunku swojej córki.
-Nie mogłem się opanować. Wyglądasz tak seksownie.
-Daj spokój i bądź cicho.
-Oj Emma przestań, przecież wiem, że pragniesz mnie tak samo, jak ja ciebie.
-Zabierz mi rękę z kolana-kobieta nie odpowiedziała na jego zaczepkę, więc to tylko utwierdziło chłopaka w przekonaniu, że może pozwolić sobie na więcej. Nie dane mu to jednak było, bo Emma z radością krzyknęła, chcąc obudzić swoją córkę, że są na miejscu.
-A więc to w takich warunkach ma spać moja córka- zagadnęła, gdy pomagała wynosić bagaże z samochodu.
-Będzie super mamo. Zero zasięgu, zero cywilizacji., Ognisko i kiełbaski !
Tak, tak kochanie. Ja jednak wolę mój dom z basenem. Dobra kochani, to ja uciekam. Miłego weekendu-pocałowała swoją córkę w policzek-cześć Harry-uśmiechnęła się lekko, ale tak, by tylko on wiedział, że od niechcenia.
-Do widzenia-odwdzięczył się pełnym uśmiechem-Co on kombinuje, pomyśłała Emma, ale postanowiła się tym nie przejmować, wsiadła do samochodu, przekręciła kluczyk i ... nic. auto nie ruszy. sprawdziała poziom benzyny. pusty bak. Katastrofa.
Już od dłuższej chwili chodziła z telefonem i szukała zasięgu.
-Mamo daj spokój, tu nie ma zasięgu, ile mam ci mówić?
-Co ja teraz zrobię?
-Zostaniesz z nami na weekend. Mamy dwa namioty, spokojnie.
-Nie chcę Lucy.
-Musisz mamuś, musisz. Nam będzie miło. Harry nie bedzie miał nic przeciwko. Idę poszukać u siebie w namiocie dodatkowych koców, będzie dobrze, mamuś.
W tym samym czasie wrócił Harry z drewnem.
-Słyszałem, że zostajesz, nie powiem, zeby mi to przeszkladzało.
-Przestań mi mówić na "ty", jeszcze nas Lu usłyszy. Nie, nie zostaje. Dojdę do głownej drogi w około godzinke i złapię stopa.
-Emma zwariowałaś?!-podniósł głos,by dać wyraz swojemu zdenerwowaniu-wybij to sobie z głowy. Wiesz jacy ludzie tu jeżdzą? Sami zboczeńcy, nigdzie nie pójdziesz!
-Ty będziesz mnie pouczał?
-Nie, ale pójdę za tobą, jeśli tylko ważysz mi się stąd ruszyć.
Chciał jeszcze coś dodać, ale w tym momencie pojawiła się Lucy z dodatkowym kocem.
-Co macie takie miny?-zagadnęła widząc twarze towarzyszy.
-Nie, nic-odezwał się Harry-Twoja mama z nami zostaje, idę rozłożyć drugi namiot.
-Super, dzięki mamuś-rzuciła jej się na szyję.
Czemu Harry to na niej wymusił? Czemu się wtrącał i decydował za nią? Emma nie miała ochoty spędzać wekendu z córką i jej chłopakiem. Albo to właśnie tego pragnęła...