poniedziałek, 14 października 2013

INFO

Przepraszam za tak długa nieobecność, przedłużyła się, nie powiem. Przepraszam. Jeszcze w tym tygodniu dodam rozdział ;)
Od teraz akcja nabierze tempa. Dlatego zmieniłam zdjecia bohaterów, na bardziej intrygujące i oddające ich charaktery.
Zostańcie ze mną ;) Całuję <3

poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 9

Dawno mnie tu nie było. Na swoją obronę mam, że szkoła nie pozwalała mi nawet na chwilkę odpoczynku z Wami. To się zmieni. Będę dodawać rozdziały jak najcześciej, przynajmniej w każde soboty ;) Postanowiłam pisać do Was na początku, nie na końcu, bo zawsze zapominam dopisać, to co chciałam Wam przekazać. Utworzyłam zakładkę "Pytania", zapraszam serdecznie do zadawania pytań ;) Przepraszam za wszystkie błędy, które niestety często się pojawiają, ale walczę. Zapraszam do komentowania. Miłej lektury ;)


***
Uwaga sceny niecenzuralne!!
Te kilka dni spędzane z przyjaciółmi, dało mi więszką możliwość, by bliżej poznać Harry'ego. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że kocham go coraz bardziej z dnia na dzień. Niestety sielanka nie trwała długo i już jutro z samego rana wracamy domu. Nic nie dało się z tym zrobić, już kolejny raz przekładaliśmy powrót, a jutro popołudniu miała wrócić moja mama. 
Leżałam jeszcze chwilkę wgapiając się w ogień, przykryta kocem Louisa w paseczki. Zayn siedział obok Nialla i Harry'ego i pili piwo, właściwie tylko popijali, robiąc małe łyki. Powędrowałam wzrokiem do Danielle, która leżała na kolanach Liama, który lekko drzemał oparty o drzewo, obok nich na kocu smacznie spała Perrie, Eleanor z Louisem siedzieli obok mnie, a Katy opierała się o moje prawe ramię. 
-O czym myślisz Lu-spytała patrząc mi prosto w oczy.
-Myślę  o wszystkim. O nas, o mnie i Harrym i o tym, że mam niesamowite szczęście mając takich przyjaciół. 
Mój chłopak zorientował się, że o nim mówię. Popatrzył na mnie wzrokiem pełnym troski i stęsknienia i już podążał w moim kierunku. 
-Co tak kochanie ? Zmęczona?-zapytał siadając obok mnie i przytulając do siebie. Ułożyłam się wygodniej i zgodnie z prawdą zapewniłam, że wcale nie jeste zmęczona, mimo późnej pory. 
Rozmawialiśmy o wyjeździe i o tym, gdzie spędzimy resztę lata, gdy rozdzwoniła się moja komórka. 
***
-Halo?-ułyszałam upragniony głos swojej nastoletniej córki i odetchnęłam z ulgą. 
-Witaj córeczko. Dlaczego nie dajesz znaku życia? -zaatakowałam na wstępie, czekając na jej kontratak-i dlaczego jeszcze nie śpisz? Jest druga w nocy.
-Cześć mamusiu, ciebie też miło słyszeć-nutka ironii?-dobre pytanie.. czemu Ty jeszcze nie spisz? Są wakację, więc chyba nic się nie stanie, jeśli nie wstanę jutro o siódmej. Poza tym już miałam się kłaść. Po co dzwonisz? 
-Chciałam cię usłyszeć. Dawno nie rozmawiałyśmy. A do jutra jeszcze sporo czasu. Zwłaszcza, że pewnie przyjedzie Twój ojciec. Co robicie ciekawego ? - spytałam bez udawanej troski. 
-A pogoda była piękna, raz tylko padało. Też mnie to dziwi-zaśmiała sie Lu-A teraz wszyscy zasypiają, ale nikomu nie chce się iść od ogniska, jest bardzo ładnie i ciepło. 
-Emms, Kochanie idziesz? ile mam czekać-usłyszałam głos Toma, który czekał na mnie w łóżku
-Już idę -zapewniłam ukochanego i zwróciłam się do córki-Kochanie jak słyszysz Tom nie daje sobie beze mnie rady-zaśmiałam sie na moje słowa, które brzmiały dwuznacznie-Bawcie się dobrze, miłej nocy i dozobacznia jutro-powiedziałam ciepło do słuchawki.
Rozłączyłam się i już chowałam telefon do torebki, gdy wyświetlacz ponownie zaczął niemiłosiernie wibrować pokazując imię mojego byłego męża.
***
-Cześć Emm, wiedziałem, że odbierzesz; nie to, zebyś miała życie prywatne-zaatakowałem byłą żonę. Robiłem to specjalnie, przyznaję, ale uwielbiam się z nią spreczać-jest taka słodka, gdy się denerwuje.
-Cześć John, czego chcesz?-pora zacząć zabawę.
-Nie denerwuj się kotku, bo Tom sobie nie ulży-powiedziałem z pogardą w głosie.
-Jesteś idiotą i zachowujesz się jak dzieciak.Tom sobie przynajmniej ulży, a Ty? Tatiana?A moze kolejna zdobycz?-oj, trafiła mnie !
-No już się nie denerwuj. Przepraszam-posłałem jej buziaczka do słuchawki-gadałaś może z Lu?
-Tak dzwoniłąm do niej. A co?
-Co u niej? O której jutro wraca?-zapytałem szczerym entuzjazmem.
-Zadzwoń do niej, powie Ci sama. 
-Nie będę do niej dzwonił. Ptrzez cały jej wyjazd tylko raz do niej zadzwoniłem, więc nie będę mięknął pod koniec.
-Wszystko w porządku. Mięli piękną pogodę,a jutro wyjeżdzają z samego rana. Więc koło południa będzie w domu. Wpadniesz sie z nią przywitać, czy przyjedziesz ją zabrać do siebie? 
-Wpadnę na kolację, skoro tak ci na tym zależy. Nie chcę znowu jej zabierać, skoro tyle czasu u mnie siedziała. Niech chwilkę popędzie z wiecznioe zapracowaną matką i tym "mam kołka w dupie"Tomem.
-Dobra Jo, daj już spokój. A tak z ciekawości, czemu sam do niej nie zadzwonisz?
-Ty nic nie rozumiesz Skarbie. Ty do niej dzwonisz, czyli wychodzisz na przewrażliwioną matkę, któa tylką ją kontroluje. Ja natomiast, jestem wyluzowanym ojcem nie trujacym dupy. 
Ten wściekły oddech po drugiej stronie zapewnił, że za chwilkę usyszę ostre słowa skierowane do mnie. Zabawa trwa. Jak ja to uwielbiam..
***
-Chodź kochanie-Zayn zwrócił się do śpiącej Perrie-idziemy spać-wziął dziewczynę na ręcę i udali się do namiotu. Zdziwiło mnie, ze poszli ostatni, skoro blondynka spała od kilkudziesięciu minut. 
-A my kochanie? Idziemy?-zwrócił się do mnie Harry całując w szyję.
-Jeszcze chwilka, fajnie się tu siedzi.
Rozkoszowałam  się ciepłem wieczornego wiaterku i moim chłoapkiem tak czule mnie całującym. Poczułam przyjemne ciepło w pobliżu łechtaczeki. Zadziałało to na mnie i miałam ochotę na więcej. 
Leżeliśmy nadzy na zewnątrz pieszcząc się w każdy centymetr ciała. Sięgnęłam ręką po sterczącego już penisa Harry'ego i wykonywałąm na nim pionowe ruchy. Jego płytki oddech tylko jeszcze bardziej mnie podniecał. Miałam ochotę na więcej. 
-Harry, zróbmy to-powiedziałam głosem pełnym pożądzania.
Chłopak wyszedł spode mnie i pobiegł w kierunku namiotu. Bałam się, że zrezygnował, jednak wrócił po chwili z prezerwatywa. Założył ją i ostatni raz spytał.
-Na pewno tego chcesz?-spytał patrząc mi w oczy. 
-Jak niczego innego. 
To podziałąło na chłopaka natychmiast. Podrażnił mnie jeszcze chwilkę swym penisem, by wreszcie zagłębik go w moim wnętrzu. Robił to powoli, przebijając moją błonę dziewiczą.
Poczułam ból, jednak z każdym jego ruchem rozlewało się we mie przyjemne ciepło. Jedyne co czułam to niesamowitą przyjemność, krzyczałam z rozkoszy. Nie obchodziło mnie, że ktokolwiek może nas zobaczyć, albo usłyszeć. 


sobota, 14 września 2013

Rozdział 8

-Dobrze kochanie, powiedz mi tylko kto tam jeszcze będzie?-zapytałam bez udawania w geście martwienia się o córkę.
-Koledzy Harry'ego z dziewczynami i Kate-słysząc imię najlepszej przyjaciólki Lucy odetchnęłam z ulgą.Wiedziałam, że ma na nią dobry wpływ i przy niej jest bezpieczna. Pomaglowałam jeszcze trochę dziewczynę, by wypytać o wszystko co związane z tą absurdalną wycieczką na koniec Londynu. Jedynym plusem zgodzenia się na to ognisko, była jeszcze większa wdzięczność do mnie, no i przy okazji usłyszałąm jaka to jestem kochana... To nie tak, że chcę Lu tylko dla siebie.. Czuję się lekką egoistką! Zostawiam ją dość często z ojcem, lub w awaryjnych sytuacjach samą, a ja leżę tu właśnie na leżaku rozkoszując się słońcem. Nie przyjechałam tu do pracy, nie oszukujmy się! Chcięliśmy z Tomem odpocząć trochę sami, tylko we dwoje. Ostatnio miałam dość dużo pracy, ciągłe projekty, spotkania, wyjazdy.. Gdzie w tym wszystkim czas dla mnie?! Rozmyślając tak przez dłuższą chwilę, poczułam nieprzyjemnie drażniące promienie słońca. Otworzyłam oczy i chiwlkę nimi mrugałam, by przyzwyczaić je do rażącego światła.
Odwróciłam się w stronę stolika i chwyciłam za leżącym na nim słoiczku. POsmarowałąm całe ciało kremem, a na nos założyłam okulary. Mogłabym tak leżeć cały czas, niestety uniemożliwił mi to mój telefon, który niemiłosiernie wibrował w torebce. Niechętnie spojrzałam na ekran, widzac na nim imię mojego byłego męża.
***
-No hej Emm, wreszcie się do ciebie dodzwoniłem-przywitałem moją byłą żonę bez udawanego entuzjazmu-przepraszam, że przeszkadzam w wakacjach, ale chciałem pogadac o tej całej wycieczce naszej córki.
-Spokojnie, właśnie do mnie dzwoniła, pogadałyśmy. Wszystko wydaje się nad wyraz sensowne, wiec chyba nie mamy się o co martwić. 
-Wiem, że nie mamy się o co martwić, ten telefoin to tylko pretekst. Poznałem tego jej chłopaka Harry'ego, to naprawdę spoko dzieciak. Dzwonię jednak, żeby ci powiedziec o tym, że Lu widziała mnie z moją dziewczyną w łóżku. Chyba powinnaś z nią pogadac jak kobieta z kobietą. 
-Co takiego?! Nasza córka widziała, jak się pieprzysz z jakąś laską?!-krzyknęła do słuchawki.
-Przestań krzyczeć, doskonale cię słyszę! Nie nic nie widziała, po prostu widziałą ją śpiąca obok mnie. Ona głupia nie jest, w dzisiejszych czasach nastolatkowie są o wszystkim idealnie poinformowani. Rozmawiałem z nią o wszystkim, ale chciałem byś o tym wiedziała.
-To miło z twojej strony-czy wyczułem delikatną nutkę ironii?-jednak wolałabym byś uprawiał "ten sport", gdy naszej córki nie ma w domu..
Tego było za wiele, musiałem jej wygarnąć to, co leżało mi na wątrobie.
-Chyba się przesłyszałem!! Emma, ty tego nie powiedziałaś, prawda? Mówisz mi co jest etyczne a co nie? Przecież z Tomem w łózku nie tylko odpoczywacie, nie mylę się ? Kazujesz mi przestać kochac się z moją kobietą w moim domu i chcesz mi wmówić, że wy z Tomem tego nie robicie?! Jesteś śmieszna!!
-Wiesz co Jo?! Ta rozmowa chyba nie ma większego sensu. Lepiej się rozłączę, zanim powiem o jedno słowo za dużo-cześć.
Jak zwykle. Za każdym razem, gdy miałem rację, Emma rzucała słuchawką.Biedny Tom..Jak on to wytrzymuje?!
***
Wcześniejsze przygotowanie rzeczy, jak doradzała mi Tatiana nie okazało się nie takim złym pomysłem, dzięki czemu pakowanie zajęło mi dosłownie chwileczkę. O odpowiedniej porze, wszystko poukładałam w walizce i ruszyłam po schodach ledwo ją taszcząc. Gdy zobaczył to tata, natychmiast rzucił mi się z pomocą. Na moje szczęście Harry czekał już na podjeździe. Nie było potzreby by wchodził na górę, bo tata i tak spieszył się do pracy.
Podróż minęła dosyć szybko. Nie licząc postojów i nagłych telefonów Louisa...Polubiłam go tak szczerze..Jest szalony i świetnie rozumie się z Harrym .. 
Już z daleka słychac było muzykę i widać było ogień. Zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy w stronę rozwrzeszczanego towarzystwa.
Po kilku chwilach zauważyłam brak Kate, zdziwiłam się tym, więc postanowiłam spytać wszystkich gdzie ją wcięło.
Zadałam to pytanie Zaynowi, który lekko się speszył i burknął coś pod nosem. Ta kąśliwa uwaga sprawiła, że oprzytomniałam. Wzrokiem szukałam Nialla, lecz go nie zobaczyłam. Moją uwagę przykuł namiot blondyna. Lekko się trząsł i był zasnięty. Speszyłam się i mocno zaczerwieniłam, wzbudzając tym samym śmiech Louisa. Harry postanowił przyjść mi z pomocą i wyciągnąć piwa z bagażnika, dzięki czemu cała uwaga ze mnie przeniosła się na napoje.Odetchnęłam z ulgą widząc, że już nikt nie obserwuje mnie, więc przycupnęłam obok Danielle, na co dziewczyna lekko się uśmiechnęła i zrobiła trochę więcej miejsca. Podczas, gdy chłopaki otwierali zgrzewki miałam okazję trochę pomyśleć. Jak to możliwe, że Katy nic mi nie powiedziała? Przecież jestem jej pzyjaciółką! Sypia z Horanem i wszyscy o tym wiedzą, tylko nie ja! Jak na zawołanie usłyszęliśmy dźwięk rozsuwanego zamka i wszyscy spojrzeliśmy w tamtym kierunku. Dostrzegłam dwoje nastolatów. Nie wyglądlai jak po upojnych piszczotach. Niall miał krótki spodenki i idealnie uprasowaną koszulkę, a brązowe vansy idelanie zawiązane. Jego towarzyszka, natomiast miała na sobie koszulkę na ramiączkach w kolorze morza, oraz białe spodenki i sandałki rzymianki. Jak gdyby nigdy nic zbliżali się ku nam, trzymając się za ręce. Chciałam dać jej spokój z całym wypytywaniem, ale nie mogłam. Musiałam się wszystkiego dowiedzieć. Ruszyłam w jej stronę nie zastanawiajac się nad tym, czy wygladam jak jej właśna matka.
***
Dokładnie 10 minut temu moja dziewczyna wyciągnęła gdzieś Kate i jeszcze ich nie ma. Mam nadzieję, że Lu jej nie zabije, choć to podniecające mieć dziewczynę w więzieniu. W sumie jej nie rozumiałem. Jak mogła niczego nie zauważyć? Każdy wie, że sypiają ze sobą od jakiegoś miesiąca i naprawdę jestem szczerze zaskoczony, że Lucy nic o tym nie wiedziała. Wydaję mi się jednak, że to nie moja sprawa i powinienem zostawić to im samym. Ledwo o tym pomyślałem już z daleka widac było zarys dwóch przyjaciółek, idących koło siebie i śmiejacych się beztrosko. Ledwie 15 minut temu ich przyjaźń wisiała na włosku, teraz jest idelanie... nie rozumiem kobiet. Dziewczyny zbliżały się do nas powoli, a niebieska sukienka Lu rozwiewała na wietrze. Mimo braku makijażu i żadnych błyskotek, wyglądała lepiej niż kiedykolwiek. 
-Może pójdziemy już do namiotu, napewno jesteś zmęczona-zagadnąłem jej do ucha. Była już 4.55, Horanki i Maliki już dawno się zmyli. Danielle i Eleanor już poszły do swoich namiotów. Louis obiecał przynieś drewna na jutro rano, a Liam poszedł po wodę, by dogasić ognisko.
-Tak, masz rację, chodżmy-ziewnęła mi w usta i pocałowała leniwie.
Pociągnąłem ją za rękę, a gdy zbliżyliśmhy się do naszej "noclegowni" wpuściłem pierwsza do środka. Odwróciłem się do niej tyłem i męczyłem się z zamkiem. Gdy mi się udało, spojrzałem w jej stronę i momentalnie zrobiło mi się gorąco. Lu klęczłała tyłem do mnie bez stanika i w samych skąpych majteczkach. Mój "przyjaciel" momentalnie drgnął. Ten piękny widok nie trwał długo, bo Lu założyła szybko koszulkę nocną i położyła się na plecach zerkając na mnie. 
Sciągnąłem koszulkę i spodnie, bo nie śpię w piżamie, właściwie ja nawet w bokserkac nie śpię. Doczołgałem się do niej i wpiłem w jej słodkie usta. 
-Jak z Kate?-spytałem, gdy z mlasknięciem się od siebie oderwaliśmy. 
-Na początku nie było zbyt miło, ale już jest ok-uśmiechnęła się w moją stronę-wiedziałeś o ich sekrecie?
-Kochanie, to nie był żaden sekret. Horan niczego nie ukrywał i wszystko nam wyśpiewał.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?-spytała z lekkim wyrzutem.
-A co ci miałem powiedzieć? Że twoja przyjaciółka współżyje z moi przyjacielem? Przecież to nie moja sprawa.
-Masz rację przepraszam. Wybaczysz mi?-spytała, a ja już myślałem o moim "przyjacielu", który czeka na swoją kolej. 
-Muisz mi się odwdzieczyć-powiedziałem rzucając się na nią. Przygniotłem ją ciałem i całowałem zachłannie. Dziewczyna oddawała pocałunki, jeżdżąc rękami po moim ciele. Mój penis niemiłosiernie wbijał się w jej brzuch. Rękami penetrowałem jej cudowne ciało. Zjechałem do jej brzucha zachaczając o koszulkę, kiedy już ją miałem podnieść, dziewczyna momentalnie się ode mnnie oderwała.
-Harry! Nie! -krzyknęła spanikowana.
-Spoojnie Lu, przepraszam-zacząłem uspokajając dziewczynę. 
-Nie jestem jeszcze na to gotowa. Przepraszam. 
-Nic nie szkodzi-powiedziałem układając jej głowę na mojej piersi, przyciągając do siebie- to ja przepraszam. 
-Kocham cię, wiesz? -powiedziała całujac mnie w policzek. 
-Wiem Lu, wiem. Ja ciebie też. Słodkich snów-pocałowałem jej włosy i ułożyłem się do snu. Na szczęście Harry Junior też już poszedł spać. 
-Dobranoc-rzekła zanim zamknąłem oczy i odleciałem w cudowną krainę Morfeusza.

Witajcie Kochani. Przepraszam za tak długą nieobecność, ale gimnazjum mnie pochłonęło. Obiecuję poprawę. Przepraszam z jakiekolwiek błędy. Prosze o komentarze, czytam każde ;) Możliwe, że jeszcze dziś pojawi się zakładka "Pytania". Możecie pytać bohaterów tego opowiadania, lub mnie.
Całuję <3

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 7

Rankiem wybawił mnie ze snu ostry promień słońca-szlag! Zawsze zapominam o tych roletach!Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 09.30.Normalnie nic by to na mnie nie zrobiło i zasłoniłabym się poduszką, ale dzisiaj postanowiłam wstać wcześniej i zaskoczyć tatę. Wczoraj nie mieliśmy okazji porozmawiać, bo wrócił pewnie nad ranem.. Zeskoczyłam z łóżka niesiona przypływem energii. Udałam się do łazienki w celu ściągnięcia szlafroka z grzejnika.Opatuliałm się miękką tkaniną, mimo, iż jest lato, jestem strasznym zmarźluchem..Zbiegłam po cichu po schodach i udałam się do kuchni. Wzrokiem napotkałam białą karteczkę na blacie "Lucy, śniadanie masz w lodówce. Posprzątam jak wrócę, popołudniu ;)". Posprząta? Wczoraj robiła to bardzo dokładnie ... Z lekkim zdezorientowaniem ruszyłam w stronę lodówki, by napawać się widokiem kilkudziesięciu kanapek w najróżniejszych smakah i kolorach, czyli takie, jakie lubię ;)
Postanowiłam iść po tatę, byśmy razem zjedli posiłek i w tym celu euszyłam do pomiesczzenie, które okupował prawie cały czas-gabinet. Jakież było moje zdziwienie kiedy okazało się, ze go tam nie ma. Zamknęłam drzwi i udałam się do jego sypialni na piętrze. Szybko wbiegłam po schodach i nie pukając otworzyłam na oścież drzwi z wielkim uśmiechem, który zaraz zamienił się w grymas. Automatycznie zasłoniłam ręką usta widząc rozłożonego tatę na łóżku i tulącej się do niego jakieś blondynki. Słodko spali tulac się do siebie nago, a w okół nich porozrzucane zostały części ich garderoby, zużyte prezerwatywy i rozlany szmpan..Zaczęłam rozumieć o co chodziło Tatianie mówiąc, że posprząta jak wróci.
Na tenm niemsaczny widok zrobiło mi się niedobrze. Szybko zamknęłam drzwi i udałam się ubrać do właśnego pokoju. Odechciało mi się śniadania i spędzania czasu z tatą.
Właśnie siedziałam z książką na kolanach w salonie, gdy mój ojciec raczył zejść na dół. Widziałam jak żegnał Blondynkę w drzwiach życząc dobrego dnia i zapewniając, że gdzieś razem wyskoczą.
-O Kochanie, to ty nie śpisz?-zdawał się być bardzo zdziwiony na mój widok.Czego doprawdy nie rozumiałam.
-Tak wstałam wczesniej, by zjeść śniadanie z moim ukochanym tatusiem-powiedziałam głosem przesadnie przesłodzonym z bardzo wyczuwalną nutką ironii.
-Pzrepraszam cię kochanie, ale byłem naprawdę zmęczony-zaczął poicierać spocone dłonie o jasne jeansy-chciałem dłużej pospać, bo jutro zaczynam instensywna pracę.
-Oj, tato ! Daj spokój, nie jestem ślepa, poza tym byłam u ciebie w sypialni-odłożyłam książkę głosno trzaskając okładką.
-Kochanie, to nie tak, po prostu wczoraj trochę wypiłem i niekontrolowałem tego, co robię-zaczął się w głupi sposób tłumaczyć, szukajac pomocy w komunku naprzeciewko.
-Błagam! Nie chcę tego słuchać, chcesz mi wmówić, że przespałeś się z kobietą, tylko dlatego, ze czułeś się zmęczony-niespodziewanie zaczęłam na niego krzyczeć-Przecież to absurdalne!
-Uspokój się kochanie-zaczął tata, by uspokoić mój krzyk-wszystko ci wytłumaczę, tylko mi nie przerywaj.
Skinęłam głową, by dać mu się wytłumaczyć, każdy na to zasługuje.
-Wiesz, ze już dawno temu rozstałem się z matką-zaczął, a ja skrzywiłam się na jego słowa-Emma już dawno sobie ułożyła życie z Tomem, ale ja stwierdziłem, ze takie ustatkowane życie nie jest dla mnie. Nie nadaję się na męża. Na Boga, ja dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że mogę być dobrym ojcem. Jak każdy facet mam swoje potrzeby. A skoro żadne zobowiązania małżeńskie nie trzymają mnie z nikim, dlaczego miałbym żyć jak ustatkowany małżonek?!Skoro ktoś mnie pociąga, dlaczego miałbym tego nie wykorzystać?! Cholera, wiem że to brzmi fatalnie, ale taka jest prawda! Lubię seks, kto go nie lubi?!Więc gdy nadaza się okazja chcę to wykorzystać, zwłaszcza, że Louise, to nie tylko przygoda.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Cieszyłam się, że ojciec jest ze mną szczery i mimo takiego wyznania, cieszyłam się, ze powiedział mi prawdę Zrozumiałam, że zasłużył na zrozumienie, a skoro takie przygody go zainteresują, powinnam to uszanować. I tak też zamierzałam zrobić.
-Rozumiem, dzięki tato i przepraszam-doałam skruszona. On popatrzył mi w oczy i powiedział, że od tej pory za każdym razem, gdy będzie chciał kogoś przyprowadzić, zrobi to pod moją nieobecność.
-Tato, chodź do kuchni-rzuciłam z uśmiechem-mamy mnóstwo kanapek, a przeciez nie mogą się zmarnować.
***
 Dzień rozpoczął się dla mnie w miły sposób. Obudziłem się wypoczęty i z uśmiechem na ustach. Mama wykorzystała mój nagły przypływ energii i wygoniła, bym skosił trawnik przed domem. Jakoś specjalnie nie protestowałem, zwłaszcza po jej mistzrowskim omlecie. 
Przeglądałem właśnie jakąś stronkę internetową, gdy dostałem wiadomość od Louisa.
"Stary, organizujemy jakieś obozowisko przy jeziorze na obrzerzach miasta. Piszesz się?Oczywiście z Lucy ;)". Pełen entuzjazmu odpisałem przyjacielowi na wiadomość-"Stray, ja zawsze i wszędzie. Pojade do Lu i wszystko ustalimy.Trzeba będzie pogadac z jej ojcem, bo matka wyjechała. Może i lepiej? Zapatrzona mamusia, raczej by się nie zgodziła".
Sms'owaliśmy przez następne pół godziny, omawiając szczegóły. Teraz czekało mnie najważniejsze zadanie. Jak namówić Lu i jej ojca na obóz za miastem? Coś czuję, ze nie będzie to proste zadanie, choć jej ojciec jest wyjątkowo spoko człowiekiem. Wyszukałem jego nazwisko w googlach. Z tego co wyczytałem, to niezły kobieciarz i szycha na rynku muzycznym. Napisałem do Lu z prosbą o spotkanie z nią i jej ojcem, wyraziła zgodę zapraszjąc do apartamentu rodziciela. Nie chciałem czekać dłużej, wolałem mieć to za sobą. Z szafki wziąłem kluczę do auta i zbiegłem po schodach w korytarzu mijajac się z mamą.
-O mamo, dobrze, że cię widzę. Będzemy mieć ognisko w następnym tygodniu. Taki mini obóz, parę dni. Gemma przyjedzie, więc nie będziesz sama.
-Ale jak to ? Z kim ? i gdzie? - tak jak przypuszczałem, zaczeła bombardowanie pytaniami. 
-Będą chłopaki z dziewczynami, na parę dni. Pokąpiemy się w jeziorze, będzie super. Ne martw się, będę grzeczny.
-Wiem kochanie. Pamiętaj tylko, że jesteś dorosły, odpowiadasz za siebie i mam nadzieję, ze nie zrobisz żadnych głupstw. Zwłaszcza, że Lu nie jest pełnoletnia..
-Mamo, nie bój się, wiem wszystko. Lucy to madra dziewczyna, a i ja głupi nie jestem. Dobra lecę, pogadamy wieczorem. 
-Wiem kochanie, pa. Uważaj na siebie, kocham cię-krzyknęła, gdy odpalałem samochód, uśmiechnąłem się na pożegnanie.
Podjeżdzając pod ich kompleks miałem lekkie obawy. Ruszyłem jednak supę w troki i udałem się do środka. W progu przywitała mnie moja dziewczyna, rzuając mi się na szyję i całując w usta, uśmiechnąłem się i całe zdenerwowanie prysło, przynajmniej dopóki nie przyszedł jej ojciec..
Wytłumaczylem im wszystko, zaciskając palce na szklance z sokiem. Dziewczyna wyraziła entuzjazm, jej ojceic trochę mniej, ale wiedziałem, ze będzie dobrze. 
Tak, wiec mogliżmy jechac na naszą wyprawę, jak tylko jej matka wyrazi zgodę. Lucy widzac moje zdenerowanie uspokoiła, ze zgodzi się na pewno. 
Posiedziałem u nich chwilkę, ale gdy zaczęło się ściemniać postanowiłem pojechać do domu. Byłem bardzo zadowolony z dzisiejszego dnia, dnia który juz od samego początku dobrze się zapowiadał. Z takim nastawieniem zasnąłem wtulając isę w poduszkę. Już za tydzień o tej porze, będę na naszym obozie, obozie na którym tyle może się wydarzyć ;)

Witajcie, przepraszam, ze to tyle trwało ;) Poprawię się. Tyle zmian u bohaterów.
Prosze o komentarze ;) Przepraszam za błędy ;*


sobota, 24 sierpnia 2013

Liebster Award

Zostałam nominowana do nagrody przez bloga http://ill-look-after-you.blogspot.com/.

1. Twoja ulubiona piosenka to.. ?
2. Ile masz latek? Chciałabyś być starsza czy młodsza?
3. Masz jakąś śmieszną przygodę z dzieciństwa?
4. Miałaś dziecięcą miłość? Taka przedszkolna lub coś? ;)
5. Masz rodzeństwo? Jak tak to ile?
6. Jakie lubisz zwierzęta? A może nie lubisz żadnych?
7. Co lubisz robić w wolnym czasie?
8. Ulubiona książka, masz jakąś?
9. Co myślisz o miłości od pierwszego wejrzenia?
10.Jak ci idzie z pisaniem? Zapisujesz pomysły w jakimś zeszycie, czy przychodzi ci to w trakcie pisania?
11. Czy mając możliwość przeniesienia się do świata książki skorzystałabyś z tego?\


1.Z każdym dniem inna.Teraz słucham "Best dong ever" ;)
2.Mam 17 lat.Chyba wolałabym być młodsza.Nie doceniałam dzieciństwa,a teraz nie spieszy mi się do dorosłego życia.
3.Nieee, raczej nie mam takiej, która byłaby na tyle śmieszna, żeby o niej pisac; )
4.Miałam w zerówce..miał na imię Mirek, ale ani razu się nie pocałowaliśmy, ani nie przytuliliśmy ;(
5.Mam 6 braci i dwie siostry..na wigilii jest wesoło i mnóstwo prezentów *-*
6.Lubię psy, bo z żadnym innym nie obcowałam na codzień ;)
7.Czytać, oglądać tv, odwiedzać znajomych i rodzinę, słuchać muzyki..\
8.Czytam na okrągło "Dzieląc się Samem", "Diabeł ubiera się u Prady" :)\
9.Nie przeżyłam takiej, ale to musi być ciekawe ;)
10.Piszę od razu na komputerze, a szczegóły dopracowuje podczas pisania.Niestety czasami tak się rozkręcam, że nie zważam na to co piszę..
11.Jeśli miałoby to być przeniesienie na krótką chwilkę zgodziłabym się bez wahania, ale jeśli miałoby być to na dłużej, wolałabym móc sama ją wybrać ;)

Zdecydowanie bardziej wolę odpowiadać na pytania, niż je zadawać ;)
Blogi, które nominuję:
http://love-is-a-hope.blogspot.com/
the-island-of-death.blogspot.com
angelisirresistible.blogspot.com
andallthisilttlethings.blogspot.com
cos-o-one-direction.blogspot.com

Tyle blogów chyba wystarczy.. Wiem, że miało być 11, ale nie moge wymyślić innych .;)


Moje pytania
1.Imię
2.Wiek
3.Masz jakieś zwierzątko?
4.Co cię inspiruje do pisania bloga?
5.Jak często wchodzisz na blogi innych?
6.Jaki blogi polecasz?
7.Gdzie byłeś na wakacjach ;)
8.Ulubiona piosenka
9.Ulubiona potrawa
10.Ulubiony kwiat
11.Jak się odpowiadało na pytania?
Przepraszam za pytania, ale siedzę w tym po raz pierwszy ;) Dziękuję za nominację i pozdrawiam <3

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 6

-Ohh, a Lucy powiedz mi, jak było na balu, bo Harry nic mi nie mówi-moja mama zamęczała Lucy pytaniami. Rzuciłem jej wrogie epojrzenie, co zignorowała.
-Było bardzo miło, dużo muzyki, wszyscy tańczyli...było naprawdę fajnie-moja dziewczyna nadal poddenerwowana coraz śmielej rozmawiała z moją mamą, co mnie ucieszyło.
-A powiedz mi, twoi rodzice już nie są razem?-to jej ingerowanie w prywatne sprawy Lu już mnie zaczęło denerwować. Postanowiłem zareagować.
-Mamo przestań, to sprawa Lucy-grzecznie podkreśliłem.
-Nie, daj spokój Harry-zaczęła moja dziewczyna, by dokończyć wypowiedź-Tak to prawda, moi rodzice nie są już razem od kilku lat. Szczerze na początku bardzo to przeżyłam, ale gdy mama wzięła ślub ponownie, uszanowałam to i bardzo polubiłam jej partnera.
Postanowiłem ochronić Lu przed kolejnym krępującym pytaniem mamy i kopnąłem rodzicielkę delikatnie nogą pod stołem. Na szczęście zorientowała się o co mi chodzi i postanowiła zejść z tematu życia prywatnego na szkołę. Szkoła w wakacje, nie ma jak tak, ale kompromituje się tutaj ja..
Gdy poczułm, że brak już tematów do rozmów moim kobietom, postanowiłem pokazac Lucy mój pokój. Delikatnie przeprosiłem mamę i pociągnąłem Lucy w stronę schodów.
***
Harry otworzył drzwi i przepuścił mnie pierwszą. Niepewnie weszłam do pokoju, a moim oczom rzuciła się duża komoda przystrojona w mnóstwo zdjęc. Podeszłam bliżej oglądając każdą fotografię. Na jednej znajodwał się Harry z mikrofonem (?), nie roztrząsałam tego. Do rąk wzięłam kolejne, na jednych byli Zayn i Harry, na drugich ZAyn , Louis, Niall i Liam, a na kolejnych mój chłopak razem z przyjaciółmi. Ostatnie zdjęcie trzymałam trochę dłużej. 
-To moja siostra-odezwał się chłopak, który do tej pory leżał na łóżku. 
-No tak, bardzo ładna.
-Nie tak ładna jak ty-poczułam, że policzki mi czerwienieją.
Rozejrzałam się po pokoju. Był bardzo ładny i co mnie zdziwiło panował w nim absolutny porządek. Zdziwiłam się, bo Harry mi mówił, że jego mama nie dopuszcza myśli o gosposi, bo jak to on ujął "czułaby się niepotrzebna".
Koło komody znajdowały się dwie pary drzwi. Nie chciałam wchodzić do środka i zaburzać jego prywatność. Podejrzewam, że prowadziły jedna do szafy, druga do łazienki. Po drugiej stronie było wielkie łóżko, obok szafka nocna, po lewej stronie dwa duże okna, a pod nimi biórko. 
Generalnie, bardzo przytulnie. 
Podeszłam do chłopaka, a on zaprosił mnie obok siebie, poklepując pościel. Połóżyłam się obok niego i wtuliłam w jego tors.
-Przepraszam za mamę, czasmai się nie kontroluje i każdego przesłuchuje-powiedział gładząc po plecach.
-Daj spokój ! To miła kobieta. Po prostu była ciekawa z kim zadaje się jej syn. 
-Haha! Raczej nie ciekawa, a ciekawska-prychnęłam i trąciłam lekko w lewy bok.
To leniwe popołudnie zepsuł mi tata, który dobijał się do mnie na komórkę. 
-Halo, cześć tato!
-Cześć Kochanie, może przyjedzisz do mnie? Muszę wybrać demo, ale nie mogę się zdecydować. 
-A to bardzo pilne? Jestem u Harry'ego...
-Trochę mi się spieszy, ale nie ma problemu, przyjedź z nim.
Rozłączył się, a ja podniosłam się na łokciach. 
-Harry, wstawaj-odezwałam się niepewnie-musimy jechgać do taty pomóc mu wybrać demówkę.
-Co? Ale dzisiaj ? Po co ja tam?-odezwał się z lekkim zdenerwowaniem(?) w głosie.
Zaśmiałam się i kolejne pięć minut przekonywałam, ze mój tata to naprawdę spoko człowiek. 
Dojechanie do centrum Londynu zajęło nam trochę czasu i w ciągu jazdy udało mi się przekonać Harry'ego, ze wszystko będzie ok. Stwierdził, że czuje się spoko i da radę.
Gdy dojechaliśmy pod jego mieszkanie, Harry zamknął drzwi samochodu i złapał za rękę. W windzie panowała lekko nerwowa atmosfera, jednak wolałam to przemilczeć. 
Gdy winda się zatrzymała, ruszyłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. 
-Dzień dobry Tatiana-odezwałąm się do blondynki-to Harry,mój chłopak, gdzie ojciec ?
-Cześć Lucy, witaj Harry, tata w gabinecie, zrobić coś do picia? 
-Nie, dziękujemy.
Wzięłam Harry'ego za rękę i zaprowadziłam do pomieszcenia. Zastałam tatę przy biórkumocno nad czymś się zastanawiającego. 
-Cześć tato, to Harry.
Odwrócił się do nas i uśmiechnął.
-Witaj kochanie, cześć Harry, dużo o tobie słyszałem..
Oj, wyszła mała kompromitacja.
-Chodźcie, siadajcie i pomocy- tata wskazał ręką sofę. 
Usiedliśmy, a tata spoczął naprzeciwko nas na fotelu.
Przesłuchaliśmy wszystkie demówiki i zgodnie wybraliśmy najlepszą. W tym czasie Tatiana przyniosła nam sok i lody. Wszystko zjedliśmy.
-O, Lu kied matka jedzie do Paryża na targi?-zapytał mój tata, wybudzając z transu
-Wyjeżdza pojutrze,a co?
-Rozmawiałem z Emmą i może zamieszkałabyś u mnie przez ten czas? 
Chętnie przystałam na jego propozycję. Chciałam spędzić z nim trochę czasu, korzystając z okazji, ze matki nie będzie w kraju. Mało sie z nią widuję, ale obiecała, że jak wróci, wszystko się zmieni. 
Porozmawialiśmy chwilkę, zanim poczułam nagłą potrzebę fizjologiczną. Trochę opornie ruszyłam do toalety, niepewnie zostawiając Harry'ego w towarzystwie ojca. 
Uwinęłam się szybko i biegiem poszłam do gabinetu. Zdziwiłam się widząc tatę na kanapie obok Harry'ego żywo gestykulującego i śmiejacego się z moim chłopakiem.
Tak spędzliliśmy miłe popołudnie.Harry odwiózł mnie pod dom, zaprosiłam go, jednak stwierdził, że skoro poznał dzisiaj ojca, to mamę pozna w lepszych warnkach. Uszanowałam to i zaprosiłam do siebie jak tylko mama wróci z Paryża.
Pożegnaliśmy się soczystym całusem i pobiegłam do domu zadowolona z dzisiejszego dnia.

Witajcie Kochani. 
Przeptraszam, za długość opowiadań, ale z reguły pisze na telefonie i mój słownik nie jest zbyt bogaty. Obiecuję poprawę. Jak widzicie pierwsze lody z rodzinami przełamane. Proszę o komentarze ;)
Pozsrawiam ;)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 5

Wiecie jak to jest budzić się ze świadomością, że jest ktoś kogo możesz darzyć wielkim uczuciem i wiedzieć, że ta osoba to odwzajemnia ? Bezcennie. O wydarzeniach minionego dnia, kiedy to zostałam oficjalną dziewczyną Harry'ego opowiedziałam już wszystkim. Nadal nie mogę w to uwierzyć, mimo, że minął już tydzień i codziennie się spotykamy. Właśnie rozpoczęły się wakacje. Niestety Harry nie będzie chodził już do naszej szkoły, kiedyś opowiadał mi, że chce iść na kursy gotowania i zostać mistrzem kuchni, kibicuję mu w tym w stu procentach.
Właśnie czytałam książkę, gdy wtem zadzwonił telefon. Na ekranie pojawiło się zdjecie Harry'ego, mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Hej kochanie, co tam-pełna entuzjazmu powiedziałam do słuchawki.
-No hej piękna. Co robisz za jakieś pół godziny? Możemy się spotkac?-spytał chłopak.
-Tak, jasne, nie robię nic ciekawego. Mama z Tomem nadal w pracy, a taty i tak nie ma w Londynie, więc nie widzę przeciwwskazan. Tylko gdzie?
-Wpadnę do ciebie za pół godzinki i wszystko ci opowiem. Muszę kończyć, widzimy się za 29 minut-zaśmiał się do słuchawki i rozłączył.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.Dylemat co na siebie włożyć stał się dla mnie tak aktualny, jak codzienne śniadanie. Po długim czasie zdecydowałam się na zwykłe obcisłe niebieskie spodnie ze złotymi suwakami, biały top i jeansową kurtkę. Włosy spięłam w koczka, nawet nie robiłam specjalnego makijażu. Nie widziałam potrzeby strojenia się na spotkanie z chłopakiem, dla którego "jestem królową".
Usłyszałam klakson i wybiegłam z pokoju. Na schodach musiałam się wrócić, bo nie wzięłam telefonu. Korzystając z okazji wzięłam książkę dla Kate, by po drodze jej oddać.
Minęłam się w korytarzu z Niną, naszą gosposią, którą mama z Tomem niedawno zatrudnili, obawiając się, ze za dużo jem na mieście. Wyjaśniłam jej, że wychodze i nie wiem kiedy wrócę i wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Harry już czdekał na mnie na podjeździe. Uśmiechnęłam się, wsiadłam do samochodu i pocałowałam chłopaka.
-Hej kochanie, dokąd jedziemy?-spytałam lekko zdezorientowana.
-Hej Kocie, niespodzianka. Wyglądasz pięknie.-puścił mi oczko.
-Ubrałam się najnormalniej. Harry, nie słodź mi!
-Ubrałaś się jak najbardziej odpowiednio jak do mijesca do którego jedziemy.
Zdziwił mnie tym wyznaniem, głowiłam się całą drogę, gdzie też może mnie zawieźć, bo znając jego możliwości, moze to być wszędzie.
Po jakimś czasie podjechaliśmy na podjazd pięknego, dużego, białego domu. Miał wielką altankę i pełno kwiatów dookoła. Harry zgasił silnik i odpiął pas, popatrzyłam na niego z lekkim zdezorientowaniem i zrobiłam to samo.
-Harry, gdzie my jesteśmy, co to za dom?
Chłopak wziął mnie za rękę i poprowadził do drzwi. Zatrzymał sie na chwilkę.
-Witaj w moim domu,Lu-powiedział patrząc mi w oczy, a ja myślałam, że zwariuję, nie spodziewałam się, ze zabierze mnie do siebie tak szybko.
Otworzył drzwi. Staliśmy w ładnym korytarzu w jasnych kolorach, na ścianach było mnóstwo zdjęc, postanowiłam, ze później dokładnie obejrzę każde. Nagle usłyszałam obcasy i przestraszyłam się, bo myślałam, że jesteśmy sami.
-Witajcie kochani, nie mogłam się was doczekać-odezwała się kobieta na oko w wieku mojej matki.
Byłam całkowicie zdezorientowana, nie wiedziałam kto to jest, i kto tak bardzo nas wyczekuje.
-Lu, poznaj moją mamę-odezwał się Harry, a ja myślałam, że zakopię się pod ziemię.

Witajcie, Kochani.
Już 5 rozdział za nami. Jak widzicie Lucy już poznała mamę Harry'ego. Duże zmiany, jak myślicie co wyniknie z tego spotkania ?
Przepraszam za wszelkie błędy. Proszę o komentarze ;)
Pozdrawiam ;)

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 4

Czas do balu minął mi naprawdę szybko. Nie miałam czasu nawet, by długo o tym rozmyślać. Trzeba było poprawiać wszelkie oceny, bo koniec roku już się zbliża. Razem z tatą wybrałam się niedawno po sukienkę. Zdecydowaliśmy się na morelowy kolor. Wybraliśmy taką z lekkim gorsecikiem i tiulową spudniczką. Sięga do kolan, na nogi wybrałam szpilki niewysokie, z racji tego, że nie lubię takich butów w kolorze nude i malinową kopertówkę, jako jedyny mocny akcent całej stylizacji.
Właśnie zbierałam się na ten bal w moim pokoju u ojca w domu. Lubię ten pokój, zupełnie różni się od tego, jaki mam u "siebie". Jest ciemny, ma fioletowe ściany, meble w kolorze ciemnego drewna, garderobę w kolorze białym (idealnie kontarruje z pokojem) z ogromnym złotym lutrem ! A łazienka to takie mijesce do wytchnienia, z wielką, okrągłą wanną pośrodku.
Ubrałam się w kreację, którą wspólnie z tatą przygotowaliśmy. Sięgnęłam tylko po komórkę, by napisać Harry'emu sms'a z adresem pod który ma przyjechać. Przez ten czas strasznie się ze sobą zżyliśmy. Wiemy o sobie naprawdę wszystko i utwierdzam się w przekonaniu, że kocham go coraz bardziej. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk komórki syganlizujacy raoprt dostarczenia. Obudziałm się z amoku i sięgnęłam po lokówkę. Podkręciłam lekko włosy i spięłam w luźnego koczka. Zrobiłam sobie delikatny makijaż, kierując się uwagami taty. Własnie, a'propo niego, pewnie zastanawiacie się gdzie się podział ? Niestety musiał wyjechać do Europy na trzy dni, kolidując tym samym z balem. Tatiana obiecała, że zrobi mu zdjęcie jak będę gotowa, a on uparcie twierdzi, że oprawi sobie w ramkę.
Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Byłam pewna, że to Harry, w końcu nikogo innego się tu nie spodziewałam.
Zeszłam na dół i zastałam Tatianę rozmawiającą i śmiejącą się z moim partnerem. Chciałam podsłuchać o czym rozmawiają, ale niestety mnie zobaczyli.
-Witaj, Lu! Pięknie wyglądasz-odezwał się chłopak. Zlustrowałam go wzrokiem. Ciemny garnitur idealnie dopasowany, czarna muszka i włosy jak zwykle w lekkim nieładzie.
-Cześć Harry, dziękuję, ty też wyglądasz seksownie-uśmiechnęłam się i ruszyłam w jego stronę.
-Poczekaj chwilkę, mam coś dla ciebie-powiedział chłoapk wręczając mi mały bukiecik czerwonych kwiatuszków. Uśmięchnęłam się do niego uroczo i wzięłam pod rękę.
-Czekajcie, jeszcze zdjecie na pamiątkę-krzyknęła Tatiana pstrykajac nam fotkę. Lekko zażenowana zaistniałą sytuacją uśmiechnęłam się do zdjęcia po czym pchnęłam chłopaka do drzwi.
Na balu bawiłam się świetnie. Nie wiem, czy to świadomość, ze znajduję się na balu MATURZYSTÓW czy obecność Harry'ego sprawiały, że czułam się naprawdę wyjątkowo. W chwili, gdy mięli ogłaszać króla i królową balu zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dobija się od mnie mama. No tak, pewnie zapomnaiała o balu, bo relaksuje się z Tomem na Hawajach. Odrzuciłam połączenie, przecież wracają pojutrze, wszystko jej opowiem.
Podniosłam wzrok i dostrzegłam Harry'ego odbierającego nagrodę, więc szeroko się uśmiechnęłam i biłam brawo. Królową balu została Shantia. Największa kujonka! Wszystkich zdziwiło, że ubrała skórzaną miniówkę i zdjęła okulary. Dlatego każdy na nią zagłosował.
Reszta balu minęła spokojnie i już część ludzi się rozeszła. Siedziałam właśnie przy stoliku, gdy Harry pociągnął mnie w stronę wejścia na boisko.
Usiedliśmy na ławce przez chwilę nic nie mówiąc. Wtem chłopak się odezwał
-Lu, naprawdę cię lubię. To, ze zgodziłaś się tutaj ze mną pójść to dla mnie szczególne wyróżnienie. Od jakiegoś czasu ciągle o tobie myślę i wiem, ze ja również nie ejstem tobie obojętny. Horan powie wszystko za podwójny lunch. Chciałbym cię zapytać, czy chciałabyś ze mną chodzić ?No wiesz, w sensie być moją dziewczyną ?
-Harry, czy ty mówisz poważnie ? - byłam taka szczesliwa, że gdybym umiałą latać byłabym 10000 metrów nad niebem.
-Nigdy nie byłem bardziej poważny-zapewnił chłopak.
Oczywiście się zgodziłam, później był cudowny, namiętny pierwszy pocałunek. I tak trwaliśmy w pełnym uścisku aż do końca balu. Potem chłopak mnie odwiózł pod dom. Siedzielismy w samochodzie przez pół godziny, zanim zdecydowaliśmy się pożegnać. Już miałam wychodzić, kiedy Harry ociągnął mnie za rękę.
-Pięknie wyglądałąś dzisiaj-powiedział, patrząc mi w oczy.
-Nie tak pięknie, nie wygrałam- odwzajemniłam jego pełne blasku spojrzenie.
-Dla mnie to ty jesteś prawdziwą królową-to mówiąc wcisnął mi na głowę swoją koronę.
Szczęśliwa się do niego przytuliłam i pocałowałam jak najbardziej namiętnie umiałam. Potem chwilkę się poprzytulaliśmy. Harry odjechał, a ja długo nie mogłam zasnąć. Bo jak tu zasnąć, kiedy w jedną noc spełniło się moje największe marzenie ?

Witajcie, przepraszam za tak długą nieobecność i za wszelkie błędy. Postaram się poprawić ;)
Jak widzicie Harry i Lucy są już parą. Jeszcze kilka rozdziałów  akcja nabierze tempa ;)
Proszę o komentarze ;)
Pozdrawiam ;*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 3

Następnego ranka obudziłam się pół godziny przed budzikiem - o dziwo byłam wyspana. Od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Bal maturalny za 20 dni, a na nim ja i Harry. Czego można chcieć więcej ?
Umówiłam się z tatą na przyszły tydzień na zakupy. W tej kwestii ufam mu bezgranicznie. W końcu jeszcze niedawno nazwisko Brown znajdowało się na 68 miejscu wpływowych ludzi, a John Brown na 32 najlepiej ubranych businessmanów. Tak, bogaci starzy i rozpieszczona małolata ? Nic z tych rzeczy.
Od najmłodszych lat rodzice mnie uczyli bym wyrosła na kobietę, która sama zarobi na siebie, a nie będzie wiecznie pod opieką rodziców. Już teraz palnuję swoją przyszłośc. Jestem dość dobrą uczennicą, mam nadzieję dostać się na dobre studia i zdobyć stypendium. Sama nie wiem co chciałabym robić w przyszłości. Kocham tańczyć, lecz póki co brakuje mi czasu na rozwinięcie mojej paji, a sama nie jestem pewna czy taniec to, to co chciałabym robić zawodowo.
Miałam dość leżenia, postanowiłąm się ogarnąć i zejść na dół na śniadanie. Wykonałam poranną toaletę i tym razem postanowiłam bardziej zastanowić się nad strojem. Pogoda była w mkiarę dobra, to znaczy nie padało, ale nie świeciło słońce. Mój wybór padł na spodnie w kolorze khaki, bluzkę białą z gwiazdą w kolorze panterki i czarne botki bez obcasa. Włosy rozpuściłam i przejechałam tuszem po rzęsach. Tak wyszykowana zbiegłam po schodach na parter. Wchodzac do kuchni poczułam zapach kawy i naleśników z syropem klonowym.
-Cześć wszystkim ! Tom, ty nie w pracy ? - byłam zdziwiona widokiem Toma w faruchu. Zawsze o tej porze wychodził do pracy i tylko w niedzielę można było go zastać w kuchni robiącego popisowe naleśniki. Przyznam szczerze, jego naleśniki były najlepsze !
-Cześć młoda ! (wspominałam jak bardzo tego nie lubię?) idę do pracy, tylko przełożyli nam rozprawę, więc pomyśłąem, ze choć raz do szkoły zjesz coś pożywnego.
Uśmechnęłam się na jego słowa. Lubię go i to bardzo, jest dla mnie jak dobry wujek.
- A gdzie mama? już wyszła ? -zapytałam, zdajac sbie sprawę, że przecież nie ma jej z nami przy stole.
-Tak, dostała pilny telefon.
Zjadłam pyszne śniadanie, pozegnałam się z Tomem i pieszo postanowiłam iść do szkoły. Po drodze wpadłam po Katy. Zapukałam do drzwi i otworzyła mi jej mama.
-Dzień dobry pani Stuart, jest może Kate ?
-Cześć Lu, wchodź, już ją wołam.
Pani Rose (na cześć mojego pierwszego czytelnika, który sprawił mi wiele radości), to bardzo miła kobieta. Zawsze uczynna, wiecznie uśmiechnięta, myślę, ze to właśnie po niej Katy odziedziczyła urodę.
Przyjaciółka zbiegła po schodach w sukience (!!) w kwiaty.
-Cześć Lu, Ty na nogach? -zapytała, gdy zamykałyśmy za sobą drzwi.
-Hej, tak, przecież daleko nie mamy. Ty w sukience  ?W taką pogodę -przyznam, byłam zdziwiona tym widokiem.
-A wiesz, mamy z Niallem randkę. Chciałam dobrze wyglądać, w końcu nasza 1 rocznica. Jak czujesz się po wczoraj? Czy pan Styles odwiedził Cię w nocy we śnie ?
Zasmaiałam się na słowa przyjaciółki i zgodnie z prawdą, przyznałam, ze niestety nie raczył się ze mną spotkać, nawet we śnie. Nim doszłyśmy do szkoły, zdążyło się już zachmurać. Wiedziałąm, ze będzie padać. Przed szkołą czekali już chłapaki z dziewczynami. Perrie, to dziewczyna Zayna. Ma tyle lat co ja, ale chodzi do przeciwnej klasy. Jest ładna, ma blond włosy i wieczny uśmiech na twarzy. Malik, przystojny mulat z czekoladowymi oczami ma przydomek bad boya, ale cieżko mi w to uwierzyć skoro z Perrie jest 1,5 roku.
Lia, jest jaspokojniejszy z całej piątki, jemu również urody odmówić nie można. Jego dziewczyna Danielle jest z jego klasy i nawet na lekcjach sa nierozłączni. Louis jest chyba najbardziej szalony, a jego dziwczyna Eleanor zawsze próbuje go sprowadzić do porządku. On i brunetka poznali się na akademii w pierwszej klasie i od temtej pory sa nierozłączni. Niall, chłopak Katy jest irlandczykiem, przeprowadził się z rodziną do Anglii siedem lat temu. Wiele dziewczyn do niego wzdycha, jednak blondyn wpatrzony jest tylko w Katy.
Przywitaliśmy się z nimi i ruszyliśmy na lekcje. Po drodze chciałam wstąpić do toalety, więc powiedziałąm znajomym, by szli beze mnie.
***
Czekałem na Lu pod drzwiami damskiej toalety. Przyznam trochę czułem się dziwnie, jak jakiś zboczenieć. Najwyraźniej nie tylko ja tak pomyślałem. 
-Panie Styles, co pan tu robi  ?z tego co wiem, to damska toaleta! - wspominałem już jak Trevor mnie nie lubi?!-Proszę za mną ma pan przechlapane!
Teraz to i ja uwierzyłęm w jego słowa. Dyrektor na pewno zadzwoniłby do rodziców, a ztego co wiem, Malik miał zamiar urządzić imprezkę w sobotę. Dostałbym szlaban i ominąłby mnie niezły melanż. Zrezygnowany już miałem za nim iść, gdy rozległ się krzyk Lu.
-O kochanie, dziękuję, że na mnie poczekałeś. Przepraszam pana za zamieszanie, ale źle się czułam i bałam się, ze sama nie dojdę na lekcje- wypowiadając te słowa, dziewczyna lekko się uśmiechnęła, tak, ze wyglądała naprawdę słodko. Nawet Trevor zmiekł, bo tylko pokręcił głową i odszedł. Uratowałą mnie! Kiedy oddaliliśmy sie na bezpieczną odległość podziekowałem dziewczynie. Nie wiem co mną kierowało, ale pocałowałem ją w policzek. Ona lekko się zarumieniła i udałą w stronę klasy. Chwilkę tam postałem szczęśliwy i *zauroczony*. 
***
Nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Czy on mnie pocałował. Szkoda, że nie wymierzył w usta. Nim rozpoczęły się lekcje zdążyłam wszystko opowiedzieć Katy. Mam tylko nadzieję, że Horan się nie dowie, bo na pewno powiedziałby Harry'emu, a ja wyszłabym na napaloną małolatę. Czy ja jestem *zakochana*?
Następne lekcje jakoś minęły, gdyby nie fakt, że na dworze zdązyło sie już rozpadać na dobre. Akurat wtedy, kiedy nie wzięłam samochodu? Próbowałąm dodzwonić się do mamy. No tak, miałą dzisiaj jechac do centrum Londynu, po projekty do jakiegoś nowego ośrodka. Do Toma nawet nie próbowałam, rano mi już powiedział, że ma ważną rozprawę, nie chciałam mu głowy zawracać. Nie zostało mi nic innego, jak iść pieszo. Wyszłam ze szkoły i szybkim krokiem kierowałam się w stronę domu. Nagle zatrzymał się niebieski Chevrolet. Szyba się odsunęła i zobaczyłam Harry'ego. 
-Może podwieź ? 
-Czy to nie bedzie zaden problem? Z tego co wiem, mieskzasz w przeciwną stronę.- to mówiąc ogryzłam się w język, nie było zadnego powodu dla którego miałąbym wiedzieć, gdzie mieszka.
-Nie ma żadnego problemu, przecież nie mieskzasz tak daleko- właściwie nie było zadnego powodu, dla którego on miałby wiedzieć, gdzie mieszkam.Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy- poza tym wciąż nie odwdzieczyłem się za uratowanie życia przed Trevorem. To słyszać zarumieniłam się wspominając o pocałunku. Szybko sie zasłoniłam włosami, by tego nie zobaczył. Jechaliśmy tak rozmawiając o wszystkim. Dowiedziałam sie, ze mieszka z mamą, która jest stylistką i  siostrą, która studiuje. Z tego co mi mówił, jego ojciec odszedł od nich, jak Harry był mały. Zrobiło mi się smutno. Opowiedział mu moją historię. Był dobrym słuchaczem i nie załowałam, ze się wygadałam. Podjechaliśmy pod dom, chciałam zaprosić Harry'ego na kawę,jednak niestety musiał jechać do domu. Już otwierałam dzrwi, gdy złapał mnie za rękę.
-Zayn robi imprezę w sobotę i może wybrałabyś się ze mną? Ciagle Ci coś wiszę, za uratowanie życia.
-Pewnie, bardzo chętnie-odpowiedziałam szczerze się uśmiechając.Hary przybliżył się i pocałował mnie w policzek.
-pa Lu. 
-pa Harry, chłopak odpalił silnik i odjechał, a ja widząc, ze zniknął za bramą, weszłam do domu. Włączyłam telewizor i położyłam się na kanapie. Nie mogłam skupić się na filmie. Idę z Harrym na imprezę! I to już za dwa dni. Postanowiłam jechac jutro na zakupy, by wyglądać przy nim ładnie. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Hej kochanie, przepraszam, że nie odebrałem, ale nagrywaliśmy. Coś nie tak? - usłyszałąm głoś taty i cieszyłam się, ze nie mógł przyjechać, w głebi duszy mu dziękowałam. 
-Nie tato, wszystko dobrze. po prostu Cię kocham.

Mamy 3! Dziękuję za wejscia i proszę, byście zostawili po sobie komentarz. Miłej lekturki. 
Pozdrawiam, Pocahontass Smith :)




piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 2

Razem z chłopakami udaliśmy się do klasy na lekcję angielskiego. Mimo, iż lubię ten przedmiot, nie mogłem się na niczym skupić. To ona- Lucy Brown zakrzątała moje myśli. Znam ją od jakiegoś roku, kiedy to Niall zapragnął chodzić z jej najlepszą kumpelą. Podobała mi się już wcześniej, kiedy to mijałem ją codziennie na korytarzu. Dopiero od ośmiu miesięcy normalnie ze sobą rozmawiamy. Pomyślicie pewnie, że to dziwne, skoro podobała mi się już wcześniej. Tak już mam. Wiem, że jesem obiektem westchnień wielu dziewczyn z tej szkoły, jednak jak ktoś mi się spodoba naprawdę, nie umiem być otwarty. 
-Panie Styles, pytałem o coś - Pan Trevor sprowadził mnie na ziemię.
-Przepraszam. Źle się czuję, czy mogę wyjść do pielęgniarki- szybko wymyśliłem wymówkę, by uciec jak najdalej od spojrzeń klasy.
-Idź, ale wracaj szybko !-napomniał nauczyciel. 
Nie zważając na nic, udałem się do pielęgniarki, by odnotowała, że u niej byłam, z zamiarem wzięcia plastra na palec. Zatrzymałem się jednak przy gazetce obok WC dziewczyn. Stała tam pani Black i doczepiała karteczkę do informacji. Gdy skończyła, minęła mnie, lekko się uśmiechnęła i zniknęła w długim korytarzu. Bez zastanowienia ruszyłem w kierunku tajemniczej informacji. 

UWAGA MATURZYŚCI

Uprzejmie informujemy, iż bal zakończeniowy Waszą naukę w tej szkole odbędzie się dn.19.06.2013 roku, o godzinie 20.00
Każdy maturzysta może przyprowadzić osobę towarzyszącą. Przybycie prosze potwierdzić do dnia 10.06.2013 roku do ptzedwodniczących klas. 
Z poważaniem, Dyrekcja. 


Bal maturalny.Impreza na, której wszyscy "bawią się" pod okiem nauczycieli. Chciałem nie iść, gdyby nie fakt, że chłopaki, by mi tego nie wybaczyli. W dodatku Lucy .. Tak, poproszę ją. Nie wiem, kiedy, ale zaproszę. Chcę, by mi towarzyszyła. Mam na to, przecież jeszcze 11 dni. Kogo ja oszukuję ? Gdyby była tutaj teraz, może i bym to zrobił, ale nigdy nie ejsteśmy sami, a ja się chyba boję publicznego odtrącenia. 
***
Umyłam ręcę i wyszłam z toalety. Chiałam jak najszybciej wrócić na lekcje, pani Thomson nie lubiła, gdy ktoś opuszczał kalsę, właściwie cudem udało mi się ją przekonać. Otworzyłam drzwi i zobaczyłan nie kogo innego jak Harry'ego zaczytanego w coś na gazetce. Podeszłam bliżej.
-Cześć, co czytasz-zagadnęłam.
-Wywiesili informację na temat tego naszego balu - odpowiedział z lekkim zdenerwowaniem (?)
-O już za trzy tygodnie. Super-starałam się mówić najnormalniej jak się dało. W głębi serce mnie ściskało.
-Tak super. Wiesz chyba muszę iść. Pan Trevor nie przepada za mną, więc pewnie zaraz kogoś po mnie wyśle.
-Tak, jasne ja też już uciekam. I tak długo mnie nie było-powiedział lekko zasmucona i odwróciłam się na pięcie.
-Lucy, czekaj!-krzyknął za mną chłopak. Odwróciłam się, a on do mnie podbiegł.
-Tak sobie pomyślałem, że jeśli nie miałabyś nic do roboty, to może wybrałabyś się ze mną na ten bal? - zapytał lekko zawstydzony, a ja myślałam, że serce mi wyskoczy.
-Tak, jasne, bardzo chętnie-odpowiedziałam udając normalny ton mojego głosu. Średnio mi to wyszło. 
-Super, to jesteśmy umówieni, Lu-powiedział pewniej, a jego zielone oczy spotkały się na moment z moimi. 
Uśmiechnęłam się tylko szeroko i udałam w stronę klasy.
Nie dane mi było tam dojść, ponieważ, gdy już naciskałam klasmkę rozległ się dzwonek sygnalizujący przerwę. Z klas uciekały dzieciaki, a ja postanowiłam poczekac na Kate przed klasą. Chciałam jak najszybciej podzielić się z przyjaciółką najnowszymi wieściami. Byłam bardzo szczęśliwa, a tylko ona potrafiła zrozumieć jak bardzo.
***
 
Udało się ! Czy trzeba być mną, zeby mieć takie szczęście ?Ledwo zdążyłem o niej pomyśleć, a ona jakby na zawołanie znalazła się przy mnie. W dodatku zgodziła się mi towarzyszyć. Spojrzałem na godzinę. Stwierdziłem, że nie ma sensu iść do pielęgniarki, czy też do klasy. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy wybiegli wręcz z klasy z prędkością światła, a ja postanowiłem zaczekać na kumpli, by ogłosić dobrą nowinę.
***
Jechałam właśnie do ojca samochodem. Byłam srasznie szczęśliwa. Tak jak myślałam, Kate strasznie się ucieszyła. Zabrała mnie na lody, bym wszystko jej opowiedziała. Tak się zagadałyśmy, że nie zorientowałam się która godzina. Miałam jechać do taty,a spóźniłam się już dwie godziny. Normalnie już dawno bym zrezygnowała i wróciła do domu, jednak dzisiaj nic nie było w stanie mnie zdenerwować. 
Podjechałam pod mieszkanie taty. Zamknęlam auto i ruszyłam do windy. Już po kilku sekundach byłam przed drzwiami luksusowego apartamentu muzyka. Zadzwoniłam do drzwi, które otworzył mi tata. Trochę mnie zdziwiło, ze sam się pofatygował.
-hej tato, a gdzie Tatiana? - zapytałam o jego gospodynię. Tata twierdząc, ze nie ma zbyt wiele czasu zatrudnił gospodynię, by zajęła się jego domem. 
-Cześć córeczko, chodź. Tatiana pojechała po zakupy, zaraz powinna być.
Po chwili kobieta wróciła z dwoma reklamówkami. Przywitała się ze mną, a tata pomógł jej wnieść siatki.
-Będziemy w salonie-powiedział jej, gdy już wszystko postawił, a mnie skierował do dużego pomieszczenia z komienkiem i fortepianem.
-Czy mi się wydaje, czy jesteś strasznie podekscytowana-Jemu nic nie umknie.Za dobrze mnie zna.
-Zaprosił mnie ! Było tak, jak mówiłeś, niepotrzebnie się denerwowałam- przyznałam się przed nim. Tata, tak jak i Kate byli osobami, którym mówiłąm wszystko. To nie tak, ze mamie o niczym nie wspomionałam. Ona po prostu dużo pracowała, a w dodatku miała własne sprawy z Tomem. Tata nie miał na stałe żadnej dziewczyny. Kilka razy widziałam u niego jakieś kobniece rzeczy, jak bielizna, czy szminka. Jednak jeszcze nigdy nikogo mi nie przedstawił. 
-Cieszę się, a nie mówiłem ! To teraz zapraszam Cie na obiad, bo zanim Tatiana coś ugotuje, to umrę z głodu. A w przyszłym tygodniu zabieram Cię na zakupy. Musisz pięknie się prezentować wśród tych wszystkich maturzystów!

Mamy 2 ! Jednak Harry odważył się zaprosić Lucy ! Sądząc po wejściach kilka osób natrafiło na moje opowiadanie. Proszę, byście przeczytali i zostawili po sobie komentarz. Odpowiem na wszystkie !

Rozdział 1

Info: W tym opowiadaniu One Direcion nie istnieje. Wiek, dane oraz wszystkie informacje o bohaterach zostały zmienione.

Dźwięk budzika wyrwał mnie w najmniej odpowiednim momencie. Właśnie śniłam o tytule królowej balu. 
Podniosłam ciężkie powieki i od razu musiałam je zamknąć.
-Szlag! Znowu zapomnaiłam opuścić rolety na noc!- powiedziałam nie zważając na to, że byłam sama w pokoju, 
Z trudem otworzyłam oczy i spojrzałam na budzik. Miałam dużo czasu do rozpoczęcia zajęć. Zapobiegawczo, wolałam ustawić dzwonek na wcześniejszą porę, niż zwykle, więc zostało mi kilka cennych minut na leżenie. Rozejrzałam się po pokoju. Naprzeciwko łóżka dwa duże okna, a pod nimi biórko. Obok łóżka szafka nocna, na której stał budzik oraz książka, którą męczę od dwóch miesięcy. Na ścianach pełno plakatów, oraz zdjęć. Spojrzałam na jedno z nich. Ja, mająca jakieś 5 lat z ojcem i matką. Przeżyłam ich rozstanie i właściwie dopiero niedawno pogodziłam się z ich rozwodem. Lubię Toma, jednak jest zupełnym przeciwieństwem taty. Zawsze ułożony, zważający na słowa, przy moim ojcu, cieszącym się z życia, mającym głupie pomysły i lubiącym głośne koncerty, wydaje się ponurakiem. Pomimo to, ciesze się, ze matka ma kogoś, kto o nią dba. Z rozmyślań wyrwał mnie mój telefon, obwieszczający nową wiadomośc. Spojrzałam na wyświetlacz:
-Wstawaj! Pamiętasz? Dzisiaj podadzą termin ! Nie spóźnij się ! <3
Sms od mojej przyjaciółki Kate zmotywował mnie do szybkiego ogarnięcia wyglądu i stylizacji do szkoły. To dziś dyrekcja ma podać termin balu na zakończenie i pożegnanie klas maturalnych. Klasy maturalne ! A w jednej z nich obiekt moich westchnień - Harry Styles ! Wysoki, zielonooki chłopak z burzą ciemnych loków na głowie. Według chłopaka Kate, Nialla, ja również Harry'emu się podobam. Jednak póki co wymieniamy się zdawkowymi "cześć". 
Ruszyłam w stronę drzwi na lewo od mojego łóżka i weszłam do przestronnej, jasnej łazienki. Wykonałam poranną toaletę i uczesałam włosy. Skierowałam się do drugich drzwi, gdzie miałam dość dużą garderobę. Z racji tego, że moi rodzice są bogaci, nie mogę narzekać. Ubieram się w modne ciuchy i jeżdzę do dobrej szkoły, nowym kabrioletem od ojca. Szybko wybrałam odpowiedni strój i ruszyłam na śniadanie. 
W kuchni przywitałam się z matką i Tomem, którzy pili poranną kawę. 
-Hej Lucy, o której wracasz ze szkoły ? Moze pomogłabyś mi w zakupach ? -odezwała się matka, na chwilkę odrywając się od gazety. 
-Dzień dobry, niestety umówiłam się dzisiaj z tatą. Mówił, że z tobą rozmawiał na ten temat. 
-Ah, tak, faktycznie, no dobrze, poradzę sobie. 
-Ja z chęcią urwę się, by ci towarzyszyć, kochanie - odezwał się Tom, po raz pierwszy odkąd weszłam. 
Mama nic się nie odezwała, tylko pocałowała go, po czym wstała, pożeganała się ze mną i ruszyła do samochodu. No tak, praca architekta jest zobowiązująca. Zjadłam muesli, i wyszłam z domu, uprzednio żegnając się z Tomem.
Wsiadłam do mojego samochodu i już po 5 minutach stałam na podjeździe Kate. Przyjaciółka wyszła z domu z szerokim uśmiechen na twarzy, po czym przywitała się ze mną całusem w policzek.
-Hej Lu, ładnie wyglądasz. Harry'emu na pewno się spodoba-zaczepiła przyjaciółka
-Hej, Katy, tsaa z pewnością, zakłądając, ze lubi takie czupiradła-to móiwąc ruszyłam w stronę szkoły. 
-Przecież gadałam z Niallem na ten temat. Wiesz, co on myśli. Założę się, że Harry zaprosi Cię na ten bal. Ma takie powodzeniu u kobiet, a jakoś dziwnie długo z nikim nie był widziany !Mam rację, zobaczysz! - zapewniła przyjaciółka.
-Mam nadzieję, bo inaczej nigdzie nie idę !-odpowiedziałam.
Nim się spostrzegłyśmy, byłyśmy przed szkołą. Zaparkowałam samochód i ruszyłam w stronę drzwi. Przed nimi czekał już Niall z Harrym, Louisem , Zaynem i Liamem. Przywitali się z nami i wspólnie wyruszyliśmy na lekcje. Szłam obok Harry'ego na korytarzu, wzbudzjąc tym samym ciekawskie spojrzenia innych dziewczyn. Doszliśmy wszyscy pod salę numer 10, więc musięliśmy się rozdzielić. 
-Wszyscy mówią, że na następnej przerwie ma być ogłoszony termin naszego balu-zagadnął Harry.
-Tak, już nie mogę się doczekać. Wszędzie tyle dziewczyn i dobrej muzyki !- zawtórował mu Malik. 
-No rzeczywiscie, będzie tyle dziewczyn- odpowiedziałam mu z uśmiechem na twarzy!
Wszyscy wybuchli śmiechem, jednak to miłe spotkanie, przerwał nam dzwonek, obwieszczajacy koniec przerwy. Liam, Zayn, Louis i Harry ruszyli w stronę swojej klasy, a Niall,  ja i Katy, weszliśmy do 10.
Właśnie w taki sposób rozpoczęłam dzisiajeszy dzień. Dzień, w którym wszystko miało się zmienić. 

Tak, jak obiecałam, dodałam 1 rozdział. Szczerze, nie jestem do niego zbyt przekonana. Nic się w nim nie dzieje, dopiero poznajemy bohaterów. Z czasem się to zmieni, mam nadzieję. Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Pocahontass Smith ;)

czwartek, 1 sierpnia 2013

Zapowiedź

Dwoje młodych ludzi, gorąca młodzieńcza miłość. Młodzieńcza ?
Opowieść o tym, jak jedno spotkanie może odmienić dalsze losy. Historia próbująca udowodnić, że miłość nie ma żadnych barier. Stoczy się pojedynek o serce Chłopaka. Byłoby prościej, gdyby rywalkami nie okazała się matka z córką. 

Witajcie !
Mogliście gdzieś już widzieć taką zapowiedź. Zapomniałam hasła do bloga be-loved1d.blogspot.com, więc stworzyłam nowego. Mam nadzieję, że nie pozostanie tylko na tym poście.
Pozdrawiam, Pocahontass Smith :)